niedziela, 22 grudnia 2013

Rozdział 19



     
" Wiedziałam, że jesteś zawsze sam. Czułem się lepiej wiedząc, że był ktoś taki jak ja... Chciałem się
spotkać z tobą. Z jakiegoś powodu, to po prostu mnie cieszyło! Ale nie mogłem... Byłem zazdrosny
na jakim poziomie byłeś, więc uznałem cię za rywala. Chciałem być taki jak ty i starałem gonić, chcąc być tak samo silny, tak samo cool. Cieszę się, że cię poznałem! "



Z oddali widoczny był obraz wioski do której zmierzał oddział Naruto i organizacja Sasuke. Nagle zrobiło się chłodno i ciemno.
- Wkraczamy do Wioski Gwiazd prawda Sasuke. - bardziej stwierdził niż zapytał Juugo.
- Tak. Robi się ciemno. - odpowiedział brunet.
- Jak tu pięknie. Gwiazdy świecą mocniej i jaśniej niż u nas. - zachwycała się Sakura.
- To normalne w tej wiosce. Energie nocną wytwarza tu posąg. Mówi się, że to moc I Horukage czuwa nad tą wioską i swoją wiarą dodaj jej energii. Ten pomnik jest czczony i raz na rok urządzany jest tzw. Festiwal Gwiazd. W tym roku wypada on za cztery dni. To z reguły neutralna wioska. Nie miesza się w żadne konflikty. - Karin zaskoczyła wszystkich swoją wiedzą. Nikt nie podejrzewałby, że może tyle wiedzieć na temat tego miejsca.
- Skąd tyle wiesz na temat tego miejsca? - odezwał się Suigetsu.
- Nie twój interes. - odburknęła i poprawiła swoje okulary.
- Sasuke powiedz proszę powiedz, że zostaniemy na tym festiwalu!
- Nie masz na co liczyć Suigetsu - odezwał się Uchiha. Załatwiamy misję i wracamy. Robimy to tylko dla pieniędzy.
- No proszę zgódź się! Załatwienie tej misji zajmie nam dokładnie dwa dni i za kolejne dwa będzie festiwal. Daj spokój to dobra okazja by się trochę rozejrzeć i nie ukrywam odpocząć. - zachęcał go białowłosy.
- Na treningach cały czas odpoczywasz. - prychnął.
- No weź Sasuke nigdy nie odpoczywam! No i? - dosłownie błagał go o pozwolenie. Widocznie zależało mu na tym festiwalu. - Zresztą Sakura pewnie też chce odpocząć. Prawda Sakura? - spojrzał na nią z miną zbitego psa. Złapał się ostatniej deski ratunku.Dziewczyna westchnęła.
- W sumie...to może nie być zły pomysł. - odezwała się po chwili. Czekali już tylko na reakcje Bruneta.
- Eh. Dobra niech wam będzie, a teraz cisza zachowujcie się normalnie, bo przed nami straż.
Wszyscy spojrzeli w przód. Przed nimi stała dwójka mężczyzn w młodym wieku. Widać było, że są wciągnięci w rozmowę pomiędzy sobą.
- Sasuke dlaczego nie możemy wejść od strony lasu tak jak zwykle? - zapytała Karin.
- Głupia. Nie pomożemy ponieważ nie chcemy wzbudzać zagrożenia i zbędnego zainteresowania nami. Prawda Sasuke? - rzekł dumny swoją spostrzegawczością.
- Prawda.
Odległość od strażników malała z każdym krokiem.
- Stać! Jeden ze strażników zwrócił się w ich stronę. - Czego tu szukacie?
- Szukamy noclegu, jesteśmy wędrowcami. Chodzimy z wioski do wioski, by znaleźć swoje miejsce na tym świecie - odezwał się Sasuke. Mówił tak płynnie i szybko oraz spokojnie, że Sakura stwierdziłaby, że mówi prawdę, gdyby go nie znała. Strażnicy spojrzeli na siebie i jeden z nich powiedział.
- Dlaczego nosicie takie stroje?
- Bo wracamy z Kraju Żelaza a tam panują zupełnie inne warunki atmosferyczne niż tu.
- Dlaczego tam nie zostaliście? - Sasuke zaczął się rozglądać wokoło. Było pusto. Zdjął kaptur i wyjął katanę zza swojego płaszcza. Chwilę potem przed nim leżały dwa ciała strażników.
- Zadajesz za dużo pytań. - odezwał się Sasuke i ruszył dalej przed siebie.
- Sasuke! Czy przypadkiem chwilę temu nie mówiłeś, że nie powinniśmy wzbudzać zbędnych podejrzeń? - odezwał się Juugo. On nic nie odpowiedział tylko szedł spokojnie na przód. Zostawił ich bez odpowiedzi.
Szli spokojnie ulicami. Jak na tę porę dnia było tu sporo ludzi. Ta wioska słynęła z tej pory. Tu nocą budziło się życie. Nawet małe dzieci biegały beztrosko po ulicach bawiąc się. Nie świadome, niewinne. Organizacja Sasuke zwracała na siebie uwagę kilku pojedynczych osób. Pewnie byli ciekawi. Karin szła wolniej niż pozostali. Rozglądała się uważnie. I zatrzymywała co jakiś czas. To wzbudzało kilka pytań zielonookiej. Czyżby z tym miejscem wiązała się jakaś historia w jej życiu?
- Zostańcie tu. - rozkazał brunet. - Teraz możecie zdjąć kaptury nikt was tu nie zna. - dodał a sam wszedł do budynku.
- Pięknie zostawił nas tu i co my tu mamy robić? Kwitnąć? - mówiła Sakura. Wyciągnęła kunai z kabury i zaczęła się nim bawić.


- Sasuke nareszcie jesteś. Czekałem na ciebie. - od progu powitał go głos mężczyzny. Znali się już długi czas.
- Nie ciesz się zbytnio nie zagoszczę tu na długo. - odpowiedział chłodno Uchiha.
- Ależ Sasuke po co te nerwy? Usiądźmy i pogadajmy jak za starych czasów. - zachęcał go jednak na nic.
- Nie mam czasu nie jestem tu sam. Chcę tylko żebyś powiedział mi gdzie mamy lokum i podał dokładne szczegóły problemu, który mam dla ciebie zlikwidować.
- Nie jesteś tu sam? To z kim? - teraz sylwetka mężczyzny była bardziej widoczna. Wyglądał może na 30 lat nie więcej. Ubrany był w ciemne spodnie i granatową koszulę. Jego sylwetka mówiła wyraźnie, że miał do czynienia z bronią i treningami. Wyjrzał przez okno.
- Znowu jesteś ze swoimi ludźmi? - zaśmiał się. - Ale poczekaj... co to za dziewczyna w tych różowych włosach? Twoja nowa zdobycz? - Sasuke zacisnął ręce w pięści. Wiedział o jego upodobaniach.
- Zamknij się. Nie waż się jej tknąć. Ona będzie cały czas ze mną więc nawet nie próbuj, a jeżeli spróbujesz - ponownie wyciągnął katanę z pochwy. - problemem do zlikwidowania staniesz się ty. - mówił zimno. - Takeo. W oczach Takeo widoczny był strach. Wiedział, że Uchiha nie kłamie. Już udowodnił przed wejściem na co go stać.
- Dobrze. Nie tknę jej. Tu masz kopertę ze szczegółami. - wskazał palcem na biurko. Uchiha powiódł za nim wzrokiem i odstawił katanę z jego szyi. MężCzyzna od razu poczuł się pewniej. Uchiha wziął kopertę i kierował się ku wyjściu.
- Na drugi raz załatw sobie mniej ciekawskich ochroniarzy. - powiedział i wyszedł.

Wyszedł. Czekali na niego. Brunet rozejrzał się dokoła. Nic nie wzbudzało jego podejrzeń.
- Chodźcie. - dał krotki, zrozumiały rozkaz. Wszyscy posłusznie za nim poszli, nawet Sakura. Oddalali się, obserwowani...



- Naruto musimy tu przenocować. Nie bierzemy żadnych hoteli. Szukamy jej to jest nasze zadanie. - oznajmiła mu ostro Hinata. Przez te całe poszukiwania zielonookiej zrobiła się bardziej śmiała wobec Uzumakiego, co było widoczne gołym okiem.
- Tak wiem Hinatka, ale nasi ludzie potrzebują odpoczynku, sama tak mówiłaś. - mówił Naruto.
- Tak wiem, ale co jeżeli ona tu gdzieś jest, może nawet niedaleko nas? Co wtedy? Sam tak mówiłeś. - odpowiedziała mu.
- Czyli teraz masz zamiar się ze mną sprzeczać? Nie mamy czasu. Jako Hokage rozkazuję odpoczynek i dalsze poszukiwania.
- Tak nareszcie Hokage-sama! - krzyczeli podróżnicy.
- Powinniście się wstydzić! Co z wami ludzie?! Powinniśmy jej szukać no! - żaliła się dalej Hinata.
- Hinatka obiecuję ci, że ją znajdziemy, choćby nie wiem ile to trwało odnajdziemy ją. Obiecuję. - objął ją przyjaźnie ramieniem. A Hinata momentalnie ugasiła swój temperament pod wpływem jego dotyku.
- Dobrze niech ci będzie. Ale tylko dziesięć minut!
- Dobrze. Dziesięć minut.


Wieczór. Wioska staje się coraz bardziej urodziwa. Ludzie zaczynają wychodzić z domów i zaczynają żyć pełnią życia. Sakura siedziała w swoim pokoju w hotelu. Każdy dostał osobne pomieszczenie. Tak każdy wychodził z domów, ale oni nie mogli. Dostali zakaz od Sasuke. A on sam gdzieś wyszedł. Gdy zapytała go gdzie, on jak zwykle zbył ją jedną i tą samą odpowiedzią " Nie twoja sprawa ". Wstała z łóżka i wyjrzała przez okno. Ulice były tłoczne. Ludzie przeciskali się przez siebie, by tylko dojść do ulubionego sklepu. Ale w tłumach mignęła jej przed oczami znajoma sylwetka. Zastanawiała się tylko nad jednym. Od kiedy nie słucha Sasuke? Przecież wyraźnie zabronił ruszania się z tego hotelu. W sumie ona też nie stosuje się go jego zasad. Kolejne złamanie reguły w tą czy we wte... żadna różnica. Otworzyła okno i zminimalizowała poziom chakry do minimum. Może i nie powinna za nią iść, ale ciekawość była silniejsza - jak zawsze. Szła w ukryciu już dobre dziesięć minut. Skąd ona tak zna to miejsce? Skąd wie gdzie skręcić? Zauważyła, że dziewczyna powoli. To był jakiś las. Ale po co ona tam szła? Odwróciła się jeszcze, a Sakura szybko schowała się za drzewo. Karin weszła pomiędzy drzewa. Haruno odczekała trochę i ruszyła za nią. Szła tą samą ścieżką. Z jej twarzy zniknęła ciekawość, zastąpiło ją zaskoczenie. Zza drzew wyłoniły się jasne światełka. Spowiły mrok. W oddali zauważyła czerwonowłosą. Siedziała na małej ławeczce i wyglądała inaczej. Sama nie wiedziała jak to określić. To był cmentarz. Ale po co ona tu przyszła? Czyżby miała tu kogoś bliskiego? Teraz było jej trochę głupio, że ją śledziła. Widocznie miała tu swoje sprawy. Różowowłosa odwróciła się już miała wracać, kiedy przypomniała sobie, że nie zna drogi do hotelu.
- Już idziesz? Śledziłaś mnie całą drogę, tylko po to by po chwili zniknąć?- usłyszała jak się do niej zwraca, ale twarz miała cały czas zwróconą w stronę nagrobka. Jej głos był cichy i spokojny. Zazwyczaj była roztrzepana i denerwująca, a teraz było jej szkoda. Sakura podeszła bliżej. Mogła zobaczyć napisy na nagrobku:


" Hayato i Yui Funabashi. Zginęli śmiercią tragiczną.Odnajdźcie światło w mroku "

Teraz widziała z bliska i grób i czerwonowłosą. Przesunęła się, robiąc miejsce Sakurze. Ona lekko zdziwiona jej zachowaniem usiadła obok. Żadna się nie odzywała. Żadna nie chciała przerywać tej ciszy. Nie była ona krępująca, czasami jest po prostu potrzebna.
- Nie zasłużyli na taką śmierć. To mogło spotkać każdego, ale zawsze nieszczęścia spotykają właśnie mnie...narazili się dla tej przeklętej wioski! Mogli żyć spokojnie, jak każdy z jej mieszkańców! Ale nie Dokaru musiał wybrać właśnie ich!

- Mamusiu, Tatusiu gdzie idziecie? Dlaczego nie możemy zostać razem. Zrobiłam nawet naleśniki tak jak mnie uczyłaś. Proszę zostańcie.
- Kochanie wiesz, że chcielibyśmy, ale nie możemy. Mamusia i tatuś muszą iść na misję.
- Ale was ciągle nie ma w domu! Nie możecie wziąć sobie wolnego? Chciałabym zjeść z wami, wspólnie kolację. Kocham was.
- Kochanie my też ciebie kochamy. Niestety w świecie shinobi nie ma dni wolnych. Musimy być zawsze gotowi do walki. Musimy chronić nasz kraj, byś ty mogła żyć w nim bezpiecznie i bez bólu. Pamiętaj słońce kochamy cię! - przytuliła ich jak najmocniej. Chciała ich trzymać i nigdy nie puszczać. Chciała poczuć to rodzinne ciepło. Chciała być kochana..
.

Zawsze sprowadzał nieszczęścia.

- Babciu gdzie są rodzice? Powinni już wrócić.
- Skarbie rodzice wrócą troszeczkę później. Mieli jeszcze parę spraw do załatwienia.
- Ale mówiłaś już to dwa razy! Babciu nie kłam! Kiedy wrócą rodzice?!
- Prawda jest taka, że twoi rodzice już nie wrócą...


- To było najgorsze. Gdy dowiedziałam się, że oni nie żyją całe moje życie rozwaliło się. Moje istnienie przestało mieć sens. Odeszłam z wioski nie mogłam tu dłużej zostać. Błąkałam się po świecie, aż w końcu znalazł mnie Sasuke i tak jestem już w jego organizacji. - Sakura była w szoku. Nie spodziewała się, takiego ruchu po niej. Musiała się wygadać. Nie dziwiła się jej. Doskonale wiedziała co czuje. Przecież jej rodzice także zginęli na misji. Współczuła jej. Delikatnie, po przyjacielsku objęła ją ramieniem dając jej do zrozumienia, że nie jest sama.
- Na pewno odnaleźli światło. Nie martw się.


Od Autorki: Hej kochani nareszcie coś dodałam! Zmobilizowałam się i napisałam. Wzięło mnie coś na Karin serio nie wiem dlaczego nawet mi się dziś śniła O.o. Serio coś się dzieje. Mało SasuSaku wiem, ale trzeba od czegoś zacząć nie? A teraz tak, odchodzimy od rozdziału. Za dwa dni wigilia uznajcie ten rozdział jako prezent ode mnie. Mam nadzieję, że się wam spodobał. A jeszcze oprócz tego chcę wam życzyć Wszystkiego co najlepsze! Dużo zdrowia, szczęścia i radości! Wspaniałych prezentów pod choinką! Pijanego sylwestra ^^. Fajnych postanowień na nowy rok. Ja zawsze marzę o jednej rzeczy, ale nigdy nie jestem dość zmobilizowana... No cóż... może w tym roku się uda xd. Co by tu jeszcze? Spełnienia marzeń, weny na blogi, jeżeli ktoś z was prowadzi a wiem, że tak. Słodyczy, bo to najlepsza przyjaciółka kobiety ;3
Fajnych facetów/kobiet, nagród nobla ( mam fazę na to od koleżanki xd ), spania na pieniądzach, i wgl. jeszcze tego czego sobie życzycie :)



 
Takie słodkie <3. Jeszcze raz kochani Wesołych Świąt! :*

środa, 4 grudnia 2013

Rozdział 18

" Kochać to także umieć się rozstać. Umieć pozwolić komuś odejść, nawet jeśli darzy się go wielkim uczuciem. Miłość jest zaprzeczeniem egoizmu, zaborczości, jest skierowaniem się ku drugiej osobie, jest pragnieniem przede wszystkim jej szczęścia, czasem nawet wbrew własnemu " 

Niedawno się obudziła. Nie mogła powiedzieć, że się wyspała. Wręcz przeciwnie. Spała może dwie godziny? To zdecydowanie za mało. Ale jak ona miała spać, po tym co się wczoraj wydarzyło. Nie dało się. Nie mogła inaczej zareagować. Przed snem zadała sobie pytanie, które teraz tak często się powtarza. Dlaczego? Tak jedno pytanie na tysiąc sytuacji. A żadnej odpowiedzi. Co go wczoraj napadło? Dlaczego ją całował? W tym momencie łzy same cisnęły się jej do oczu. Przecież sam jej powiedział, że jest tu tylko medykiem nikim więcej. Tylko dlaczego przez tak długi czas dzieliła z nim pokój? Dlaczego nie pozwalał jej na początku rozmawiać z innymi? Eh.. może jest zazdrosny? Uchiha zazdrosny? Niee...

- Sakura mogę wejść? - usłyszała krzyk za drzwiami. To Suigetsu. No tak. Obiecał jej, że po nią przyjdzie.
- Tak możesz wejść. - oznajmiła i usiadła na łóżku. Drzwi się otworzyły a w progu stał uśmiechnięty białowłosy. Nic dziwnego. On zawsze ma pozytywny nastrój. Jak Naruto...
- Ile będziesz się jeszcze szykować, powinniśmy iść na śniadanie. - powiedział. - podobno dziś kanapki robiła Karin. - dodał i się zaśmiał.
- Nie otrujemy się przypadkiem? - zapytała zielonooka udając strach. Tak, przy nim mogła być sobą. Nie musiała udawać, że jest wiecznie twarda. Przecież każdy ma chwile słabości. Co do Sasuke to stwierdziła, że pozostawi wczorajszy incydent na lodzie. Jeżeli on nie powróci do tego tematu, to ona też nie zamierza. Proste.
- Dopóki nie zaryzykujesz, nie dowiesz się. - uśmiechnął się. Ciekawe czy on kiedyś był zdenerwowany, albo smutny. Nie uwierzyłaby gdyby ktoś powiedział jej, że ten człowiek jest negatywnie nastawiony do życia.
- Dobrze więc, chodźmy. - wyszli z pokoju. Szli powoli korytarzem kierując się w stronę kuchni. Śmiali się jak nigdy. Zupełnie jakby znali się od dawna, a nie od niecałego miesiąca. Droga do kuchni była dosyć prosta. Szło się korytarzem w lewo i prosto, potem ostatni skręt w prawo i już jesteś na miejscu. Weszli do środka. W pomieszczeniu panowała cisza. Jest wcześnie rano i jeszcze nie wszyscy się wybudzili, ale inni nie spali prawie wcale. Brakowało tylko jednej osoby. Sasuke. Norma. Pewnie siedzi w gabinecie i zastanawia się nad przebiegiem misji.
- Chodź Sakura usiądziemy koło Juugo. On ma kanapki. - Suigetsu pocierał ręce i cieszył się jak małe dziecko. Doprawdy on to umie poprawić jej humor. Zwykłe gesty czasami są lepsze niż wymuszone chęci.
-Dobrze. - ona również się zaśmiała. Podeszli do stolika gdzie siedział płowowłosy. Pił poranną kawę. Musiał przeżyć jakoś ten dzień. Gdy byli wystarczająco blisko spojrzał się na nich, i znów zatopił swoje spojrzenie w mętnym kolorze porannego napoju.
Nie minęła chwila a cała trójka zaczęła rozmawiać o misji. Co może ich tam czekać i czy będą jakieś trudności.
- Tak. Jeżeli nas napadną to ja cie obronię Sakura. - mówił Suigetsu z dumnym wyrazem twarzy. Gdyby on i Naruto się tylko znali osobiście.
- Tak ty to lepiej martw się o siebie. Sam nie potrafisz się dobrze obronić. Poza tym twój sposób na podryw jest słaby. - ktoś wtrącił swoje trzy grosze. Karin. Po tych słowach usiadła niedaleko Juugo. Wyraz twarzy Suigetsu wyrażał zirytowanie.
- Co ty możesz wiedzieć co? Sama nie potrafisz się obronić tylko zawsze musimy ratować ci tyłek. - warknął Sui.
- Dobrze wiesz że ja nie walczę. Jestem medykiem i żywym lokalizatorem. Nie muszę walczyć. Poza tym Sasuke-kun i tak mnie zawsze obroni.
- Skończ już z tym Sasuke. I tak cie nie kocha. A co do medyków, to Sakura też jest medykiem a daje co w tyłek na każdym treningu. - czerwonowłosa zrobiła się czerwona na twarzy.
- Nie zapominaj, że tobie też nie raz skopała ten wodnisty zadek. - odgryzła się mu. Kłócili się tak zapomnieli o otaczającym ich świecie.
- Ehh... to się szybko nie skończy prawda? - mruknęła Sakura do Juugo.
- Nie. Radzę ci się spakować na misję. Oni się nawet nie zorientują, że wyszliśmy. Pamiętaj o ósmej pod głównym wejściem. - powiedział i wyszedł.
- Ta.. - powiedziała sama do siebie i wyszła. Tak jak mówił nawet jej nie zauważyli.

Szła spokojnie korytarzem. Jak na wczesną porę dnia było ciemno. Światło dawały tylko małe świeczniki przyczepione do ścian. Widziała, że ktoś tam był. A mówić ktoś miała na myśli Uchihę. Ciekawe czego tam szuka. Nieważne. Szła spokojnie dalej. Cień poruszył się i teraz on też szedł w jej stronę. Wyszedł zza zakrętu. Nie był w ogóle zaskoczony jej obecnością tu. Pewnie już wcześniej wiedział, że tu idzie. Szedł spokojnie nie patrzył na nią. Ona poszła w jego ślady. Minęli się. I co? To już? Żadnej reakcji z jego strony? Dziwne. Bardzo dziwne...


Wiedziałem, że idzie w moją stronę. Szła spokojnie. Wyczułem jej chakrę już z daleka. Jej nie da się zapomnieć. Nie wiem dlaczego, ale kiedy przechodziła miałem ochotę odwrócić się i... Właśnie. I co dalej? Sam nie wiedziałem. Boże dlaczego ona tak na mnie działa? Gdy ją widzę nagle czas staje w miejscu. Już domyślam się czym to jest spowodowane. Chyba zaczęła mi...się podobać. Tak. Kiedy na nią patrzę, w jej głębokie oczy...ta zieleń kiedyś była cieplejsza fakt, ale nadal ma w sobie jasne ogniki radości. Jej głos. Kiedyś jak odchodziłem...rozważałem czy nie zabrać jej ze sobą. Tak chciałem ją zabrać, ale nie chciałem aby coś się jej stało. Uważałem, że nie poradzi sobie w takim świecie. Chciałem, żeby została w wiosce i tam wiodła swoje życie. Dlatego byłem dla niej oschły. Nie potrafiłem się przed nią otworzyć. Ale zawsze kiedy coś mnie trapiło on była przy mnie. Doceniałem to, ale nie potrafiłem się odwdzięczyć. Nie chciałem nikogo do siebie dopuszczać. Bałem się, że ktoś może poznać moje słabości i wykorzystać je przeciwko mnie. Ale jak jest teraz? Dziewczyna na której mi kiedyś zależało jest tu teraz ze mną. Tak jak kiedyś chciałem. Dlaczego nie potrafię jej powiedzieć? To zostanie już tylko moją tajemnicą. Niech pozostanie tak jak jest.

Wszystko już spakowane. Kabura pełna. Mała apteczka z ziołami również. Włosy spięła tylko w wysokiego kucyka, a potem związała go w warkocza. Miała na sobie długie czarne spodnie, bluzkę na ramiączka i do tego zieloną kamizelkę. Rano Suigetsu dał jej jeszcze czarny płaszcz z kapturem. Miała go na siebie włożyć zanim wyruszą. Jeżeli napotkają nieproszonych gości to nie rozpoznają ich. Eh.. wygląda na to, że czas ruszać. Jej pierwsza misja z tą organizacją. Ma nadzieję...na lepsze jutro.


Wszyscy czekali już przed kryjówką brakowało jeszcze tylko zielonookiej. Kiedy już się pojawiła Sasuke zaczął przemawiać.
- Ruszamy w następującej kolejności. Ja z Sakurą na przodzie, za nami biegnie Juugo a na końcu Karin z Suigetsu.
- Dlaczego ja muszę biec obok niej? - zaczął marudzić białowłosy. Jeszcze misja się dobrze nie zaczęła, a już słychać było sprzeciwy.
- Bo ja tak mówię. A teraz ruszajcie. - oznajmił. - My musimy porozmawiać - dodał spoglądając na dziewczynę.
* O co chodzi? *
- Nie wybiegasz przede mnie. I nie odchodzisz daleko od grupy rozumiesz? - powiedział obojętnym głosem.
- Czy ty sobie ...
- Nie chcę, żeby coś ci się stało jasne Sakura?! - warknął w jej stronę. Odwrócił się do niej plecami. Mogła by przysiąc, że przez chwile na jego twarzy zagościł uśmiech. A może tylko się jej wydawało? Sama już nie wiedziała.
- Biegniesz czy masz zamiar się guzdrać cały dzień. - ona nie odpowiedziała nic tylko ruszyła za nim biegiem.


Kierujemy się teraz do Wioski Gwiazd zrozumiano? Tam jest ostatni punkt naszych poszukiwań. Jeżeli tam jej nie będzie wracamy do Konohy.


Biegli już dobre cztery godziny, ale Sasuke nie robił przerw.
- Szefie może mały odpoczynek? - zapytał zmęczony białowłosy.
- Niedługo będziemy w wiosce.
- Mówiłeś tak dwie godziny temu! - żalił się dalej. - no daj spokój mały odpoczynek i ruszamy dalej. - Sasuke westchnął. - Dlaczego nie możesz być jak Juugo? Cicho?! - nie usłyszał odpowiedzi. - Robimy postój.
* I dobrze * - pomyślała Sakura. Spokojnie usiadła pod drzewem i myślała.
~ Nie chcę, żeby coś ci się stało jasne Sakura?!
Czy on naprawdę się o nią martwi? Boże dlaczego to życie musi być takie skomplikowane?! * Nie chcę, żeby coś ci się stało... *
- Sasuke-kun ktoś się zbliża! - krzyknęła Karin. - To jest...Uzumaki.
Gdy Sakura usłyszała nazwisko swojego przyjaciela od razu wstała.
- Naruto? - zapytała samą siebie. Nie wiedziała jak postąpić zachowała się jak małe dziecko. Zaczęłą krzyczeć imię swojego przyjaciela licząc na to, że ją usłyszy. - Naruto! Naruto!
- Cholera - warknął brunet nie może pozwolić, aby ich zauważyli. W mgnieniu oka znalazł się przy dziewczynie i zakrył jej ręką usta i sami ukryli się w drzewach. * To nic nie da jeżeli nie zminimalizuje poziomy chakry * Wtedy wpadł na pomysł. Trzepała się mocno. Chciała się uwolnić. Wiedziała, że jedyną przeszkodą stojącą jej na drodze jest on. Odwrócił ją szybko w swoją stronę.
- Sharingan. - spojrzał jej w oczy a ona wpadła w jego pułapkę. Była zbyt zszokowana,by jakoś zareagować. Nie spodziewała się takiego ruchu z jego strony. Opadła bezwładnie w jego ramiona.

-Gdzie ja jestem? Tu jest tak ciemno. Dlaczego się tu znalazłam? - pytała samą siebie. Była sama w ciemności.
-Jesteś pod wpływem mojego gen-jutsu. - usłyszała jego głos a potem jego całego. Szedł w jej stronę z obojętnym wyrazem twarzy. I wtedy wszytko sobie już przypomniała. Prychnęła.
- Jak mogłam dać się złapać w te twoje... ah! Szlag! Wypuść mnie słyszysz! - zaczęła się denerwować. Chciała być przy przyjacielu, ale wiedziała, że to niemożliwe. On ma tu władzę. To jego świat. Mogła by to powstrzymać za pomocą Shalimara, ale to było by na marne. On i tak byłby przytomny poza światem sharingana, ale ona już nie. Kurwa.
- Nie wypuszczę cię. Nie chcę. - powiedział coś czego się nie spodziewała. - Nie mam na to najmniejszej ochoty. Chciałem z tobą porozmawiać. A teraz mam świetną okazję. - podszedł blisko niej. Ich twarzy dzieliły dosłownie milimetry, Nie wiedziała o co mu chodzi. Do czego zmierza. Nic kompletne zero! 
Spojrzał w jej oczy. W jego spojrzeniu nie było gniewu czy złości. Nie. Była delikatność. Chyba po raz pierwszy widzi takie spojrzenie. Nie wiedziała o co tu chodzi.
- Dlaczego mnie wtedy pocałowałeś? - to pytanie samo wyszło z jej ust. Nie kontrolowała tego. A on zareagował inaczej niż się spodziewała. Uśmiechnął się, ale tylko na krótką chwile,
- Szczerze? Bo chciałem. - spojrzał w jej oczy i widział czysty szok. Nie dziwił się jej. On? Sasuke Uchiha chciał ją pocałować? To niedorzeczne.
- I mam ochotę to powtórzyć. - spojrzał na jej usta. Uchylił głowę i...

Już w porządku Sasuke. Obyło się bez walki.
- * Kurwa! * - warknął.
- Nie było walki. Uzumaki nie chciał walczyć, zresztą ja też nie.
- Normalne. - odezwał się. Spojrzał na Karin. - Jaka nas dzieli odległość? - zapytał.
- Spora Sasuke-kun. W czasie to mniej więcej czterdzieści minut drogi. Możemy śmiało ruszać. - odpowiedziała z powagą. Co było dziwne, przynajmniej w jej przypadku.
- Dobrze w takim razie ruszamy dalej. - odezwał się. - Ruszamy. - oznajmił i już przygotowywał się do biegu.
- Sasuke poczekaj! - zawołał Juugo.
- O co  chodzi?
- Naruto zmierza do Wioski Gwiazd.




Od Autorki: Hej kochani może rozdział krótki, ale mam nadzieję, że się wam spodoba. Mnie osobiście podobała się akcja w gen-jutsu Saska :3. Rozdział późno, ale chyba każdy zna przyczynę prawda? Szkoła. No i jeszcze w moim wypadku doszła złamana noga :c. Szpitale, gipsy itp. Zdolna Ewcia załatwiła sobie nogę na sześć tygodni i sylwestra ma załatwionego -.- Zdolna ja. Wojewódzkie też sobie pograłam..ah! Szkoda gadać. Liczę na wasze szczere opinie co do rozdziału. Piszcie śmiało! Klawiatura nie gryzie! :*

czwartek, 14 listopada 2013

Rozdział 17

Dlaczego? Po co? Kiedy? Zadajecie sobie kiedyś takie pytania? Dlaczego kiedy kogoś tak bardzo kochamy, tak bardzo szybko musi odchodzić? Po co robimy rzeczy, których tak bardzo potem żałujemy? Kiedy przyjdzie na nas czas? Trzy podstawowe pytania w naszym życiu. Tyle pytań i zero odpowiedzi...
Czasami człowiek dąży do celu po trupach. Nie spocznie dopóki nie dowie się prawdy. Mówimy o takich osobach egoiści. Ale czy oceniając ich spojrzeliśmy na siebie? Przecież każdy ma jakieś wady i zalety. Nikt nie jest przecież idealny. Idealny to pojęcie względne...


Oddział poszukiwawczy ANBU z Konohy właśnie budził się do życia. Wieczorem udało im się namówić Naruto, aby zrobili postój. Kilka ludzi jeszcze składało swoje namioty, inni jedli śniadanie. Hinata stała oparta o drzewo i patrzyła w las. Pusty,szeroki,długi. Ciekawe ile im jeszcze zajmą te poszukiwania? Bardzo chciała zobaczyć Sakurę. Była dla niej jak siostra. Chciałaby ją w końcu zobaczyć. Nie spocznie póki jej nie znajdą. Westchnęła. Trzeba się będzie zbierać. Odwróciła się i uderzyła o coś twardego.
- Ała... - złapała się odruchowo za głowę i spojrzała w górę. Naruto.
- Przepraszam cie Hinata, nie chciałem ci zrobić krzywdy. - przeprosił ją i złapał za rękę Hinaty. Ta momentalnie zrobiła się czerwona. Co jak co, ale niektóre rzeczy się nie zmieniają. - Nic ci nie jest? Masz gorączkę? - zapytał zaniepokojony. Ona jeszcze bardziej zawstydzona opuściła głowę w dół.
- Nie nic mi nie jest. Dziękuję. - powiedziała ledwie słyszalnym głosem. Czy tak właśnie wygląda miłość? Nieświadomie rozsiewa nasiona nadziei, miłości. Tak niektórzy mają to szczęście...
- To dobrze. Posłuchaj Hinata chcę ci powiedzieć, że cieszę się, że to ty jesteś tu ze mną. Nie wyobrażam sobie abyśmy nie znaleźli Sakury-chan. Ona gdzieś tu jest, niedaleko...czuję to.
- Naruto ...znajdziemy ją. Musimy...


Szła spokojnie korytarzem do swojego nowego pokoju. Cieszyła się jak dziecko. Nie musi z nim mieszkać. Nawet jeżeli się dowie to co z tego? Ona ma prawdo do własnego pokoju. Skoro ma być członkiem tej organizacji chce mieć swoją prywatność. Chciała być sama, żeby mogła pomyśleć. Coraz częściej zdarzały się sytuacje, w których jej ciało nie panuje nad sobą. W tych momentach kiedy jest bliżej Sasuke. Jej brzuch...to dziwne uczucie. Jakby wszystko w tobie było lekkie. Nie wiedziała co to jest, a raczej nie chciała o tym myśleć. Musiała to zakończyć.
Była już przy swoim pokoju. Ostatni zakręt i ...szepty. Kto tam jest? Na tym korytarzu znajduje się tylko jej pokój. Więc? Oparła się o ścianę i nasłuchiwała. Damski głos. Karin? Czego to wredne babsko chce? Wyczekiwała na odpowiedni moment. Usłyszała jak jej drzwi zamykają się delikatnie, a kroki jej osoby zmierzają w jej stronę. Chytry uśmieszek wszedł na jej twarz. Ciekawe jaką będzie miała minę. Krok. Trzy, dwa, jeden...
Wyszła zza rogu i chwilę potem czerwonowłosa poczuła na swojej szyi gruby metal.
- Czego szukałaś w moim pokoju Karin?! - warknęła zielonooka. Nie lubi, gdy ktoś szpera w jej rzeczach.
Okularnica była przerażona. Nie faktem, że właśnie jej "ofiara" ją nakryła , tylko ostrza przy jej szyi.
- Co? O co ci chodzi? Nie byłam u ciebie w pokoju. - próbowała się bronić. Kłamstwa...
- Nie? To w takim razie co tu robisz? W tym korytarzu jest tylko mój pokój. Po drugie słyszałam jak otwierasz i zamykasz drzwi. Po trzecie nie trudno było się domyśleć, kto szpieguje mnie na okrągło.
* Jakim cudem?!* - myślała gorączkowo czerwonowłosa.
- Proste. Jesteś bardzo przewidywalna. Nie potrafisz trzymać swoich emocji na wodzy. Dajesz się łatwo ponieść nienawiści jaką kierujesz do mnie. Myślisz, że nie widzę jak mnie obserwujesz? Jak chodzisz czasami za mną jak cień? Dobrze ci radzę odczep się ode mnie. Jeżeli ty mi nie będziesz wchodziła w drogę ja nie będę wchodziła tobie. - powiedziała. Jej głos podczas tej wypowiedzi był suchy i ostry. Nie będzie dla niej miła, bo po co? Widać, że jest świruską. Spojrzała po raz ostatni na jej wystraszoną twarz, w oczach było widać strach, ale i trochę determinacji? Chciała się jej postawić? Proszę was... Odstawiła kunai od jej szyi. Dziewczyna gwałtownie złapała powietrze w płuca, a Sakura ruszyła w stronę pokoju.
- Jeszcze jedno. To, że Sasuke woli mnie od ciebie to nie moja wina. - po tych słowach ruszyła w wcześniej wskazane miejsce.


Szedł spokojnie do swojej kryjówki. Nie mógł znaleźć sensownego rozwiązania. Za dużo informacji jak na jeden dzień. Shalimar, siła Sakury i do tego jej ciężki charakterek. Musiał odpocząć. Mijał kilka drzew. Każde to samo. Gdyby ktoś się tu zgubił raczej nie odnalazłby drogi powrotnej. To najgłębsza część tego lasu. Każde drzewo wygląda podobnie, każdy kwiat. Ale on widział różnice. Każda kora jest inna, inne odcienie. Każdy kwiat pachnie inaczej. Czasami trzeba dobrze się przyjrzeć, aby zobaczyć...
Westchnął. Musi zacząć działać. Jutro wyruszają na misje, on musi dowiedzieć się gdzie teraz może przebywać jego brat. Musi wypełnić obietnicę. Nie pozwoli mordercy tkwić na wolności. Dlaczego on to w ogóle zrobił? Jakie miał z tego korzyści? Czy on do jasnej cholery nie rozumie, że zniszczył mu życie. Gdyby tego nie zrobił teraz pewnie nie żył by tylko zemstą. Nie tworzyłby własnej organizacji i nie trzymałby tu Sakury na siłę. A teraz co? Co on potem ze sobą zrobi? Potem może nawet zginąć, ale najpierw musi pomścić rodzinę.
Nim się obejrzał znajdował się już w środku. Szedł w stronę swojego pokoju. Stanął przed drzwiami. Ciekawe czy już śpi - pomyślał. Wszedł do środka. Pusto. Zmarszczył brwi. Teraz wyraz jego twarzy stał się gniewny. Dlaczego jej tu nie ma? Wszedł głębiej. Odruchowo spojrzał na zegarek. Dochodzi 23. Podszedł do szafy. Pusto...


Wyszła z łazienki. Była owinięta puchowym brązowym ręcznikiem. Usiadła na łóżku. Spojrzała na nadgarstek. Po ranie nie było śladu. Uleczenie takiej rany nie było czymś trudnym. Tak teraz może nie, ale na samym początku nawet z tym miała spore problemy.
- Sakura musisz się skupić! Jak chcesz zostać dobrym medykiem skoro nie potrafisz uleczyć nawet ryby?! - krzyknęła V.
- Gomen Tsunade-sama, ale to jest trudniejsze niż się wydaje. Ja...ja nie potrafię jej pomóc. - załamała się. - V podeszła do niej od tyłu.
- Posłuchaj mnie uważnie Sakura. Masz w sobie ogromny potencjał tylko brak ci odwagi i wiary w siebie. Musisz w siebie uwierzyć, bo inaczej nie dasz rady! Tak po prostu chcesz się poddać? - Tsunade widząc załamaną twarz dziewczyny użyła ostrzejszych środków.
- Dobrze jak chcesz poddaj się. Ja nie będę marnowała czasu na takich ludzi jak ty. Masz zamiar się poddawać? Dobrze to twoja sprawa. Ale wiedz, że twoi rodzice zawiedliby się na tobie. - ostatnie zdanie podziałało na Sakurę jak żadne inne. Zupełnie jakby dostała porządnego kopa. Nie zawiedzie rodziców.
- Tsunade-sama jeszcze dziś uleczę 100 takich ryb!
Zaśmiała się na samą myśl o tym wspomnieniu. To jedno z niewielu szczęśliwych chwil w jej życiu. Pamiętała na początku była zła na V za to, że wspomniała o jej rodzicach, ale widziała też, że nie robi tego w złości. Potrzebna była jej motywacja i dostała ją. Wstała z łóżka by podejść do regału z czystymi ubraniami, lecz przeszkodził jej hałas dobiegający z korytarza. Miała nieodzowne wrażenie, że kroki osobnika zmierzają w jej stronę. * Zaraz przecież tylko ja tu mieszkam! * Nagle zapadła grobowa cisza i ciemność. Dało się usłyszeć dźwięk zegara wybijającego pełną godzinę. Wstrzymała oddech. Gdy minęła dosłownie chwila cicho podeszła do drzwi. Już miała chwycić za klamkę, gdy nagle:
- Jakim prawem opuściłaś pokój? - usłyszała ciężki głos. Sasuke. Mogła się tego spodziewać.
- Skąd wiesz, że tu jestem? - zadała pytanie ignorując poprzednie. Sasuke nic nie odpowiedział tylko złapał ją za ramiona i odwrócił ją w swoją stronę. Nadal było ciemno, ale nie aż tak. Widoczność była w miarę normalna. Spodziewała się po nim wszystkiego wybuchy złości, gróźb, szantażu, ale nie tego. Nie tego, że przyciągnie ją do siebie. Była na tyle sparaliżowana, że nie mogła się w ogóle ruszać. Jego ręce. Spodziewała się mocnego i żelaznego uścisku, zamiast tego dostaje delikatny dotyk. Czuła jakby pióra delikatnie łaskotały jej skórę. Tylko dlaczego? Chwilę potem poczuła jego oddech na swojej szyi.
- Pięknie pachniesz. - wyszeptał jej do ucha. Jej ciało było jeszcze w części mokre po kąpieli, więc nie mogła ocenić czy to pozostałości niewysuszonego ciała czy pot powodujący, że jest mokra. Strach...a jednak coś co chce zobaczyć. Tylko dlaczego? Nie powinna mu na to pozwalać i dobrze wiedziała o tym. Po tym co jej zrobił. Do cholery przecież próbował ją zgwałcić! Czyżby o tym zapomniał? Chciała go odepchnąć tylko on zrobił coś czego się nie spodziewała...


Trzymał ją w swoich objęciach. Nie wiedział dlaczego, ale w jednym momencie cała złość jaką wtedy czuł wyparowała. Znikła, zupełnie jakby jej nie było. Dlaczego? Nie wiedział i jak na razie nie chciał wiedzieć. Widział jej zdziwienie na twarzy. Widział jak jej wnętrze toczy walkę z samą sobą. Czyżby chciała  go odepchnąć? Dlaczego jeszcze tego nie zrobiła? Nie miał zamiaru doprowadzić do takiej sytuacji, ale kiedy zobaczył ją...w tym ręczniku. Widział jej odsłonięte, zgrabne nogi...ręce same powędrowały na jej ramiona. Miała mokrą skórę. Niedawno wyszła z kąpieli. Jej włosy przyklejały się do jej pleców i reszty ręcznika. Wyglądała uroczo. Objął ją wzrokiem. Wzrok powędrował na jej szyję. Dobrze widoczne obojczyki wyglądały jak dwie linie. Spojrzał szybko w jej oczy i zaraz potem złożył delikatny pocałunek na jej szyi. Wiedział, że była zszokowana. On nie był dłużny. Sam nie rozumiał swoich zachowań. Po prostu chciał tego i tyle. A jeżeli on czegoś chce to to robi, tylko, że to nie była zwykła zachcianka. Chciał tego tak...szczerze? Tak. To było coś miłego. Jej skóra była tak delikatna i miękka. Ciało pachniało płynem różanym. Nie ruszała się. Czy było to spowodowane tak dużym zdziwieniem czy po prostu mu pozwala. Biorąc pod uwagę wszystkie te okoliczności chyba potwierdzającą opcją jest ta pierwsza. Ale zaryzykował. Spojrzał w jej oczy. Zobaczył coś czego zupełnie się nie spodziewał. Jej oczy...wpatrywały się tylko w jeden punkt. W sufit. Dodatkowo roniła łzy. I na pewno to nie były łzy szczęścia. Nie wiedział co ma powiedzieć. A może lepiej milczeć. A może wcale się nie przejmować? Nie nie potrafi. To jest Sakura, nie żadna inna. Chciał coś powiedzieć, ale jego usta nie potrafiły wydobyć żadnych słów...
- Dlaczego? - zaczęła. Brunet był zdezorientowany. - Dlaczego ty mi to robisz? Jaki masz w tym cel? Chcesz mi jeszcze bardziej zniszczyć psychikę... - nie mógł uwierzyć w to co słyszy. Czy na na prawdę tak uważa? Nie mógł dłużej tego słuchać.
- Sakura ... - czuł, że jest jej winny wyjaśnienia. - O co ci chodzi? Ja nie ...
- Co nie ty! Naprawdę sprawia ci to taką przyjemność?! Bawienie się cudzymi emocjami!? Dlaczego akurat ja? Dobrze wiedziałeś co kiedyś czułam do ciebie, a ty tak łatwo potrafiłeś mi powiedzieć jaka to ja jestem irytująca. A teraz kiedy ja nauczyłam się żyć bez ciebie ty wszystko niszczysz! - nie spodziewał się takich mocnych słów. Nie po niej. Chociaż teraz wszystko było możliwe. Emocje jakie z niej wychodziły. To nie jest ta sama Sakura. Zmieniła się. Kurwa! Dlaczego życie musi być tak skomplikowane? Wszystko się tylko niszczy.
Odsunął się od niej. Potem nie słychać było już niczego. Wyszedł z pokoju zostawiając ją samą...


Od Autorki: Hej kochani! Zapowiedziałam, że rozdział pojawi się za tydzień, ale postanowiłam zrobić wam niespodziankę, a szczególnie KwiatWiśni2 po tym spamie jaki mi urządziłaś na bloggerze ( mówię o komentarzach ) stwierdziłam, że zrobię ci niespodziankę :). Olałam niemiecki. Jutro sprawdzian, ale co tam. Złapała mnie wena i powiedziałam sobie, że nie przepuszczę takiej okazji. Powiem wam, że rozdział mi się podoba. Fajnie mi się go pisało. Chciałam zrobić część opowiadania widzianego oczami Sasuke, ale stwierdziłam, że to może trochę namieszać. Nie wiem czy dobrze zrobiłam ale... może następnym razem zaryzykuję. Chciałam dodać link z piosenką do tej sytuacji jak Sakura płacze, ale nie umiałam ładnie dodać linku to sobie odpuściłam. Jeżeli coś to chodziło mi o tą - Loneliness. Piękny ST. Może kiedyś nauczę się ich wstawiać xd. Wszystko przede mną. Wgl. to dziś w szkole wpadł mi pomysł na nowe opowiadanie, ale nie wiem kiedy ono wejdzie w życie, bo najpierw chcę zakończyć tego bloga, a w sumie to dopiero się z nim rozkręcam. Chyba zacznę bazgrać coś w zeszycie a może potem przeniosę to na bloggera. W sumie to chyba wszystko co chciałam wam powiedzieć. A nie jeszcze coś: BARDZO WAM WSZYSTKIM DZIĘKUJĘ ZA TO, ŻE ZE MNĄ JESTEŚCIE BEZ WAS I WASZYCH MOTYWUJĄCYCH KOMENTARZY, CZYLI WASZYCH OPINII NIE DAŁABYM SOBIE RADY. Kocham was ! :*

niedziela, 3 listopada 2013

Rozdział 16

Niewiedza. Tyle pytań i żadnej odpowiedzi. Co się z nią dzieje? Te wszystkie pytania.. ona chce znać odpowiedzi! Tylko jak? Jak ma to zrobić? Przecież z nim nie da się normalnie rozmawiać, a nawet jeśli to ona nie potrafi tego zrobić. Boże dlaczego to nie może się już skończyć? Czemu to zawsze jej przydarzają się takie rzeczy? Porwał właśnie ją. Z pośród tylu medyków na świecie wybrał właśnie ją. Cholerne szczęście. Ciekawe ile jeszcze będzie musiała cierpieć? Najzabawniejsze jest to, że miała przeczucie, że to dopiero początek zabawy.

- Sakura ty zostajesz. - zatrzymała się w pół kroku. Po co? Odwróciła się w jego stronę. Stał i lekko opierał się o biurko w pomieszczeniu. Jego oczy lustrowały ją dokładnie. Z jego twarzy nie dało się nic wyczytać. Jak zawsze.
- Proszę. - rozłożyła ręce w akcie desperacji. - Czego chcesz tym razem? - nie ukrywała. Była zdenerwowana.
- Porozmawiać. - odpowiedział normalnie. Normalnie. Co to znaczy normalnie? Bez ironii w głosie, bez tego jadowitego uśmieszku. Normalnie. I to było właśnie podejrzane. Ale skoro on zaczyna rozmowę to ona nie zamierza się unosić. Na razie.
- W takim razie słucham. O czym chcesz porozmawiać.
- Na misji nie wolno ci się wychylać rozumiesz. Nie robisz nic na własną rękę i nie robisz niczego bez mojej zgody. Zaczyna się..
- Co? Dlaczego niby? Uważasz,że jestem słaba i nie dam rady paru facetom? Dla twojej wiadomości Uchiha jestem silniejsza niż myślisz. - warknęła w jego stronę. - Jeżeli to wszystko to przepraszam, ale wychodzę. Mam ważniejsze sprawy na głowie. Odwróciła się do niego plecami. Chciała już chwycić za klamkę, ale uścisk na jej nadgarstku uniemożliwił jej to.
- Puszczaj mnie! - próbowała wyrwać rękę z uścisku.
- Jeżeli mnie nie posłuchasz źle się to dla ciebie skończy. Dobrze wiesz, że nie lubię jak ktoś mi się sprzeciwia! - warknął i odwrócił ją w swoją stronę. Spojrzał jej w oczy. Ona nie mając innego wyjścia uczyniła to samo. Jej oczy były narkotyk. Nie mógł przestać na nie patrzeć. Włosy, usta. To wszystko idzie w złym kierunku i on dobrze o tym wiedział, ale nie potrafił przestać i nie przeszkadzało mu to wcale.
- No to jest nas dwoje. Ja nie lubię, gdy ktoś próbuję mną manipulować. - warknęła . Wyszarpała rękę i wyszła. Nie szedł za nią. Miał teraz inne sprawy na głowie. Musiał przeprowadzić własne śledztwo.

***

Biegli już dobre pięć godziny. Jak na razie pusto. Nic. Każdy zadawał sobie pytanie: Kiedy ją znajdą? Ta misja może trwać tydzień, miesiąc, a nawet rok jeżeli zajdzie taka potrzeba. Na przodzie biegł Naruto. Obok niego biegła równie szybko Hinata, a za nimi kilkanaście wyszkolonych. Hinata z aktywnym byakuganem szukała jakiś poszlak, lecz na razie nic.
- Naruto może zwolnimy na chwile? Reszta potrzebuje odpocząć. - zasugerował ktoś z oddziału.
- Jak chcecie teraz przerywać poszukiwania?! Możemy być już blisko celu i co? Tak nagle odpuścicie? Nie biegniemy dalej!
- Naruto-kun. Odpocznijmy chwilę. Jeżeli będzie coś nie tak to na pewno to wyczuję. Zresztą ty też jesteś zmęczony, więc nam wszystkim dobrze to zrobi. Spójrz i tak robi się ciemno.
- Ale ..
- Pomyśl jeżeli będziemy zmęczeni to jeszcze bardziej spowolnimy nasze poszukiwania.
- Eh.. masz rację Hinata. Dobrze rozbijamy obóz. Rano wyruszamy na dalsze poszukiwania.
Wszyscy odetchnęli z ulgą. Każdy posyłał dziękujące spojrzenie Hinacie. Tylko ona potrafiła namówić go do postoju.

***

Szedł spokojnie. Był już blisko celu. Miał jeszcze trochę czasu. Rozejrzał się uważnie. Dlaczego wybrał to miejsce? Fakt. Jest zapomniane przez innych i ciche. Nikt im nie będzie przeszkadzał. Stał już u celu. Na wielkim moście. Spojrzał na drugi koniec. Zza drzew wyłoniła się druga postać. Tak to on. Nareszcie. Czekał na niego. Musiał wiedzieć..
Gdy stał już naprzeciwko niego przyjrzał mu się dokładnie. Wysoki, starszy i na pewno inny. Miał na sobie czarny płaszcz z czerwonymi chmurami. Kakuzu. Członek Akatsuki. Posiada informacje na temat wszystkiego i wszystkich.
- Słucham cię Sasuke Uchiha. Kto jest taki tajemniczy, że przychodzisz do mnie po informacje? - zapytał i spojrzał na niego uważnie.
- Sakura Haruno. Powiedz mi wszystko co wiesz na jej temat.
- Sakura Haruno? Mam trochę informacji na jej temat, ale to będzie kosztować.
- Zapłacę.
- Sakura Haruno. Kunoichi z Wioski Ukrytej w Liściach. Podopieczna V Hokage. Najlepszy medyczny ninja w Kraju Ognia. Niesamowicie silna i utalentowana. Posiada wiele zwojów z ziołami. Potrafi wykonywać wiele trudnych technik np. przywołania i tworzy własne. I jest jeszcze coś..
- Co mów!
- Sakura ma w sobie coś ..
- Coś? Co to jest? - słuchał go coraz uważniej jest tak blisko odkrycia prawdy o niej. Nie odpuści.
- Sakura jest naznaczona pieczęcią. Jest to znak jej klanu. Jego umiejętności nie są mi znane. Ale mówi się, że to jeden z najstarszych klanów, które kiedyś słynęły z najlepszych medyków. Niestety ta pieczęć nie pojawia się u wszystkich. Uaktywnia się tylko u osób z wielkim talentem. Radzę ci na nią uważać. - Sasuke nie mógł uwierzyć w to co słyszy. Czy ona jest taka silna jak o niej mówił. Ale chwila jest jeszcze coś.
- W jaki sposób ona uspokoiła Naruto, kiedy stracił nad sobą kontrolę?
- Jest dużo możliwych sposobów, ale biorąc pod uwagę jej pochodzenie możliwe są dwie opcje. Pierwsza posiada tak samo jak ty techniki oczne zwane Shalimar. A druga opcja to może posiadać naszyjnik III ale to nie możliwe więc pozostaje ci pierwsza opcja.
* Sakura posiada Shalimara? To niemożliwe! Owszem słyszał o tym i to sporo, ale nie przypuszczałby, że to Sakura będzie jego posiadaczką. *
- To wszystko?
- Tak. Masz zapłatę. - rzucił mu woreczek z pieniędzmi i znikną w kłębach dymu.
Był teraz na polanie. A dokładniej mówiąc w swoim ulubionym miejscu. Siedział na najwyższej gałęzi dębu.
Próbował poukładać wszystko w swojej głowie. Teraz wszystko by się wyjaśniało. Jest silna bo posiada pieczęć, ale i własne umiejętności. Pieczęć. Właśnie. Zastanawiał się gdzie ona jest. Widział ją już nie raz bardziej odkrytą i nie zauważył na jej ciele żadnych oznak. Ukrywa ją? Albo pokazuje się tylko jej? Nie. To musi być coś innego..

***

Leżała na łóżku. Tak się zastanawiała co życie jeszcze dla niej szykuje? Niewiedza to najgorszy możliwy stan. Uśmiechnęła się. Skoro ma tu zostać nie wiadomo ile czasu to chyba ma prawo do własnego pokoju prawda? Gdy przechodziła innym korytarzem z Juugo pokazywał jej wolne pokoje. Tak to będzie to. Wstała szybko z łóżka i wzięła wszystkie swoje rzeczy i wyszła z pokoju. Po drodze napotkała Suigetsu.
Jego mina mówiła sama za siebie.
- Sakura co ty wyprawiasz? Chyba nie zamierzasz znowu uciec? - spojrzała na niego jak na kretyna. * Owszem chciałabym*
- Nie chce przenieść swoje rzeczy do innego pokoju. Skoro mam tu zostać na dłużej..niestety to chce osoby pokój. A teraz masz - podała mu swoje rzeczy. - Chodź ze mną pomożesz mi.
Stała przed drzwiami do nowego pomieszczenia. Otworzyła drzwi. Kazała Suigetsu położyć wszystkie swoje rzeczy na łóżku. Zrobił tak jak kazała potem sam usadowił się na krześle.
- Sasuke wie? - zapytał ją.
- O czym? O tym, że od teraz będę mieszkała tu? Nie.
- Eh.. znowu będzie afera. - rozłożył ręce.
- Suigetsu słuchaj gdybyś był na moim miejscu też postępowałbyś tak jak ja. Wy tu jesteście z własnej woli, czego nie rozumiem, ale ja nie. Zostałam porwana. Dwa razy! Jeszcze utknęłam tu z osobą z którą najmniej chciałam się zobaczyć. Zawsze stawiał na swoim i nie odpuszcza. Ale ja mam zamiar mu pokazać, że nie każdym może pomiatać.
- Zrobisz jak uważasz. Przyjść po ciebie rano?
- Jak chcesz.
- Dobrze. Na razie - machnął jej na pożegnanie i wyszedł z pokoju.
Sakura usiadła na łóżku. Ona chce wrócić do domu. Ale skoro ma tu jeszcze zostać to nie zmarnuje tego czasu. Wstała i ułożyła swoje rzeczy na półkach. Rozejrzała się. Czasami jej jedna strona podpowiadała, że powinna tu zostać. Dzięki temu szybciej odnajdzie szybciej morderce jej rodziców. Jutro ma misji postara się czegoś poszukać, ale teraz idzie potrenować na salę.

Rzucała shurikenami i kunai w swoje klony. Tak na prawdę to najtrudniejszymi przeciwnikami jesteśmy my sami. Znamy swoje mocne i słabe strony, ale trzeba umieć też je wykorzystać. Jej szło akurat dobrze. Trenowała już dwie godziny. Na koniec zostało jej tylko uleczenie samej siebie. Spojrzała na swój nadgarstek. Zacięła się. Bolało, ale bez przesady. Usiadła w rogu sali. Zamknęła oczy i myślała. Jej myśli powędrowały w najdalsze zakątki jej wyobraźni.
~ Sasuke-kun kocham cię !
~ Sasuke-kun jestem przy tobie, możesz zawsze na mnie liczyć.

~ Robię to dla ciebie.Kocham cię. Dwa słowa, dziewięć liter. Słowa piękne zarazem i tak okrutne. Czasami czekasz jak osoba, którą darzysz tym uczuciem odwdzięczy ci się, a i tak nie jest po twojej myśli. Tak. Życie potrafi zaskakiwać. Zupełnie inaczej jest, jeżeli masz kogoś, kto cię kocha. Daje ci setkę powodów aby żyć. Ale czy każdemu jest dane odczuwać to uczucie? Nie wiadomo..


Od Autorki: Hej kochani :). Dziś powiedziałam sobie, że napiszę ten rozdział. Nie było mnie długo, ale to przez naukę. Nawet w weekendy muszę siedzieć nad książkami -.- . Masakra. Ale Liceum daje w kość już od pierwszej klasy. Nie mam czasu, aby pisać i to bardzo mnie smuci. Szczerze czasami myślę , czy nie zawiesić tego bloga? Mam pomysły ale nie mam czasu. Nie wiem czy ktoś zauważył, ale nie stawiam już spacji przed kropką czy przecinkiem xd. Mam nadzieję , że ostatnia osoba , która mi to wypomniała pod ostatnim postem jest ze mnie dumna xd. Za błędy przepraszam , ale jestem dziś nieprzytomna i to może być powodem mojej nieuwagi. No to co by tu jeszcze? Zimno się robi coraz bardziej zima idzie a ja się cieszę :D kocham zimę i wigilię ^^ . Widziałam już nawet w sklepie dmuchane mikołaje nawet nie wiecie jaka była zadowolona! Mama patrzyła na mnie jak bym spadła z innej planety a ja tak po prostu kocham święta :) No to chyba wszystko. Nie wiem kiedy będzie kolejny rozdział . Chciałabym, aby był jak najszybciej, ale chcieć a móc to dwie inne rzeczy niestety .. :<

niedziela, 13 października 2013

Rozdział 15

Czasami człowiek nie panuje nad sobą . Jego emocje biorą górę i jego zachowanie ulega gwałtownej zmianie . To dzieje się szybko . Złość , adrenalina , gniew . Nigdy nie wiemy kiedy nasze myśli wejdą w inny obieg . Nie potrafimy nad tym zapanować . Furia jaka owija nasze ciało i umysł jest niewiarygodna . Ale czy da się ją przezwyciężyć ?

Leżała na jego łóżku bez cienia zdziwienia na twarzy . Przyzwyczaiła się już . Zawsze ma pecha . Jej życie zmieniło się w ciągu zaledwie jednej sekundy . Znowu on . Znowu te czarne tęczówki . Odruchowo przekręciła głowę w jego stronę . Leżał i oddychał równomiernie , Klatka piersiowa raz unosiła się , by po chwili mogła znowu opaść . Tak samo było z jej wiarą . Wierzyła , że jest już dobrze , że to koniec nieprzyjemności . Myślała , że w końcu odnalazła sens istnienia . Lecz niestety w naszym życiu pojawiają się chwile i osoby , które zacierały naszą przeszłość . Wyglądał tak spokojnie . Gdyby widziała go teraz po raz pierwszy , nie pomyślałaby , że jest seryjnym mordercą który góruje w książce bingo . Wyglądał na człowieka , który jest zagubiony . Przez tyle lat wpajano mu różne kłamstwa i w końcu uwierzył , że są prawdą . Podobno kłamstwa powtarzane kilka set razy stają się prawdą .. Jego kare tęczówki były szczelnie skryte pod powiekami . Teraz widziała w nim dawnego Sasuke z drużyny siódmej . Takiego Sasuke pokochała . Tak może i wtedy też był zimnym egoistą , ale chronił swoich przyjaciół . Chronił ją . Za każdym razem gdy potrzebowała pomocy on tam był . Takiego Sasuke chciała znać , lecz niestety los zawsze robi na opak .. Sama nie wiedziała dlaczego , ale nie czuła już takiej nienawiści do niego jak na początku . Wtedy nie chciała mieć z nim nic wspólnego . Uważała go za kolejny koszmar w jej życiu . Ale czy tak było na prawdę ? Przecież po części mogła zrozumieć jego zachowanie . W dzieciństwie starszy brat wybił cały jego klan , całą jego rodzinę . Zostawił przy życiu tylko jego . Dlaczego ? Może chciał mu pokazać , jak wygląda szara rzeczywistość ? Może chciał mu okazać litość zostawiając tylko jego ? Albo chciał skazać go na samotną tułaczkę . Nie wie tego nikt . Wiedziała tylko , że Sasuke mu nie odpuści . Szuka go by pomścić rodzinę . Skąd to wiedziała ? Zna jego charakter na tyle dobrze , aby wiedzieć co zamierza . Właśnie . Co zamierza zrobić z nią ?
~ Mam już pewne plany związane z twoją osobą .. bardzo ambitne plany .
Kurwa . Dlaczego on nie może czasami powiedzieć czegoś prosto z mostu ? Każde jego zdanie wiąże się z pewnego rodzaju tajemnicą . Nie widziała czego ma się spodziewać . To jest najgorsze niewiedza . Owszem ona była ciekawską osobą i ma zamiar się dowiedzieć czego on od niej oczekuje . Odwróciła się jeszcze raz w jego stronę . Po jej twarzy przejechał cień zaskoczenia . Sasuke leżał i wpatrywał się w nią uważnie . Jak długo nie śpi ? Lustrował ją spojrzeniem . Każdy jej ruch .. kontrolował . Poczuła się nieswojo .
- Jak długo nie śpisz ? - zadała pierwsza pytanie . W jej głosie nie było słychać zimna , ignorancji . Tylko pustkę . On natomiast nic nie odpowiedział tylko tak jak ona podniósł się do pozycji siedzącej . Teraz oboje tkwili w tej krępującej ciszy . W końcu jego westchnięcie i potem dalsza odpowiedź przerwały tę mękę .
- Niedawno się obudziłem . - odpowiedział . Zamknął oczy . Coś go dręczyło to było widać . Ale jak zwykle kłębił to w sobie . To takie irytujące . Wstała . Chciała wejść do łazienki . Przechodziła obok niego . Lecz on złapał ją za nadgarstek i pociągnął w swoją stronę . Jej ciało poleciało w jego stronę , całkowicie zdezorientowana upadła na niego . Zamknęła mocno oczy . Spodziewała się jego natarczywości , gróźb , ale nic takiego się nie stało . Otworzyła oczy . Zobaczyła jego . Miał na twarzy wymalowany spokój . Zauważyła jak jego ręka zmierza w stronę jej twarzy . Powoli złapał za kosmyk włosów na jej twarzy i odprowadził go za ucho . Była zdezorientowana . Emocje które w niej buzowały były nie do opisania . W przeciwieństwie do niego , ona tego nie potrafiła ukryć . Aż sama poczuła jak się rumieni . Czy jej się zdawało czy on się właśnie uśmiechnął ? Lecz to trwało tak krótko . Przyzwyczaiła się . Trwali tak przez chwile , ale on niespodziewanie zepchnął ją z siebie . Czar prysnął . Wylądowała na swoim poprzednim miejscu , lecz było już chłodne . Co to było ? Pytała siebie . Jak on śmie ! Najpierw prowokuje ją , a potem co ? Odrzuca ? Powinna się cieszyć , że do niczego nie doszło , ale nie potrafiła . Ale nie chciała mu pokazać , że spodziewała się czegoś więcej .
- Spodziewałaś się czegoś więcej ? - zapytał z chytrym uśmieszkiem . Kurwa ! Uchiha ty pierdolony dupku !
- Tak spodziewaj się , że kiedyś zedrę z ciebie ten durny uśmieszek - odpowiedziała z kpiną .
- Powodzenia . - prychnął . Miała dosyć . Szybko wstała z łóżka i pokierowała się do łazienki .
- Jesteś egoistą . Nie zależy ci na niczym . Zawsze musisz dostawać to czego chcesz ? - zadała mu pytanie . Nie usłyszała odpowiedzi . - Zresztą o co ja pytam . Wczoraj świetnie pokazałeś na co cię stać Uchiha . Odwróciła się z zamiarem wejścia do łazienki , ale przed nią pojawił się on .
- Co ? -zapytał . - Co wczoraj mów ! - dodał z lekkim tonem groźby , gdy nie usłyszał jej odpowiedzi .
- Daruj sobie . Nie udawaj , że nie pamiętasz . Zaraz ! - zaśmiała się . - Ty serio nie pamiętasz bo byłeś tak pijany , że wódka wyżarła co mózg ! - warknęła . Wyminęła go , lecz on nie da się tak łatwo spławić . Przyparł ją do ściany . I spojrzał głęboko w oczy .
- Zadam to pytanie po raz ostatni i chcę usłyszeć odpowiedź . Więc . Co robiłem wczoraj ?! - widział jak pomału zaczyna się trząść , ale to nie ze strachu , tylko z nerwów . Spojrzała mu hardo w oczy .
- Tak bardzo chcesz wiedzieć ?! Proszę bardzo ! Chciałeś mnie zgwałcić ty kretynie ! - po tych słowach odepchnęła go od siebie i szybkim krokiem ruszyła do drzwi wyjściowych z pokoju . Darowała sobie łazienkę jak na razie . Wyszła . Był w innym świecie . Dopiero trzask drzwi uświadomił go gdzie tak na prawdę się znajduje . Chciał ją zgwałcić ? Ja pierdole ! Wszystko poszło po nie jego myśli ! Za ucieczkę owszem chciał ją ukarać , ale nie w taki sposób . Nawet on nie zdobyłby się na coś takiego . Chciał ją ukarać psychicznie . Ale czy doszło do czegoś konkretnego ? Powiedziała , że chciał , czyli , że do niczego nie doszło ? Odetchnął z ulgą . Nie chciał jej skrzywdzić . Sam nie widział dlaczego , ale przy niej cała złość na świat zaczynała znikać . Zapominał o zemście na bracie . Chęć na zabicie go była mniejsza , ale czy to dobrze ? Miał zostawić swoją rodzinę bez pomsty ? Pozwolić mordercy , własnemu bratu chodzić na wolności , bez żadnej kary za takie czyny ? Nie . On musi pomścić swoją rodzinę . Tylko dlatego żyje . Potem niech się dzieje co chce .. Odruchowo spojrzał na drzwi przez które wychodziła zielonooka . Okay może i był na nią wściekły za jej ucieczkę , ale w głębi cieszył się , że ją odzyskał . Zmieniła się bardzo i podobała mu się jej nowa wersja , chodź nie ukrywał czasami działała mu na nerwy . Ale zmiana jaka w niej zaszła jest ogromna nie tylko psychiczna , ale i fizyczna i są jeszcze inne sprawy o których nie wiedział a chciał się dowiedzieć ..

***

- Hokage-sama , nie mogliśmy nic zrobić . On pojawił się niespodziewanie , potem atak Naruto .
- Naruto straciłeś nad sobą kontrolę ? - zapytała patrząc na niego .
- Tak niestety , ale Sakura pomogła mi się uspokoić .
- Czyli ona  ..
- Tak użyła Shalimara  żeby mnie chronić , a skutki tego są znane nam wszystkim . To ja powinienem był ponosić tego konsekwencje a nie ona ! Muszę ją odnaleźć !
- Naruto ! Uspokój się ! Na razie nie możemy nic zrobić . Na miejsce walki wysłałam już oddział ANBU szukają ich . A wy musicie się uspokoić i udać się do szpitala .
- Nie mam czasu na żadne szpitale ! - krzyczał.
Hokage wstała podeszła do blondyna i wymierzyła mu siarczysty policzek .  W gabinecie zapanowała cisza . Sam Naruto nie wiedział co powiedzieć . Hokage uczyniła to za niego .
- Myślisz , że mi nie zależy na niej !? Kocham ją tak samo jak ty ! Kocham ją jak rodzoną córkę . Jest dla mnie ważna tak samo jak dla ciebie i uwierz , że zrobię wszystko , aby ją uratować . Ale na razie nie mamy żadnych informacji , prócz tego , że jego drużyna liczy cztery osoby i jej szefem jest on . Nie będzie łatwo go znaleźć . Przeszukaliśmy stare kryjówki Orochimaru i nic . Pusto . Wysłałam ANBU , aby przeszukali inne wioski w pobliżu : Pisku , Skały i Gwiazd . Może tam uda nam się ich znaleźć .
- W takim razie ja też idę .
- Naruto ..
- Tsunade-sama ! Ja muszę ją odnaleźć . Jak mam zostać Hokage jeżeli odpuszczę ? Już jednego przyjaciela straciłem , nie powtórzę tego błędu .
- Naruto ... - westchnęła . - Dobrze . Ale wyruszy z wami jeszcze Hinata . Jej Byakugan na pewno wam się przyda . Jej kuzyna obecnie nie ma , więc przydzielam wam ją .
- Dobrze . Obiecuję , że sprowadzę ją do domu . Całą i zdrową . - po tych słowach wybiegł z gabinetu .

***

Wyszła przed kryjówkę . Wiedziała , że nie ucieknie . Jest założona bariera . Poza tym czuła jak Juugo ją obserwuje . To było do przewidzenia . Westchnęła chciała być szczęśliwa . Czy to tak dużo ? Krążyła bez celu po łące . Zatrzymała się . Spojrzała przed siebie . Wokół niej było prawie pusto . Przed nią stał wielki dąb . Uśmiechnęła się delikatnie . Zamknęła oczy i po chwili siedziała na najwyższej gałęzi . Rozejrzała się uważnie . Na korze było widać dziwne rysy , jakby po broni ? Ktoś tu siedział ? To na pewno nie były naturalne rysy . Czyżby Sasuke też tu przebywał ? Jeżeli tak to po co ? Pomyśleć ? Zachciało się jej śmiać . Jej życie zawsze musi się spieprzyć w najlepszym momencie . Chciała być w domu . W Konoha , razem z Naruto i innymi . Chciała pomagać w szpitalu i odwiedzać Mizusukiego . Obiecała mu , że go odwiedzi . Oczywiście kolejna obietnica złamana przez niego ! Kochała tego chłopczyka . Nic mu nie mówiła , ale gdy byłaby już odpowiednio dorosła i miałaby warunki to zaadoptowałaby go . Chciała , aby mały mógł poczuć co to znaczy rodzina . Chodź sama nie miała jej długo to mogła powspominać miłe chwile . Pamiętała jak rodzice przychodzili z misji a ona czekała na nich w salonie . Za każdym razem rzucała się im na szyje . Była szczęśliwa , że wracali cali i zdrowi . Pamiętała jak tata z rana czytał gazetę , a mama od rana siedziała w kuchni . Chodzili na spacery , rodzice opowiadali jej o swoich misjach , a ona chciała byś taka jak oni . Dzielni , odważni . Na same te wspomnienia kilka łez wydostało się na  powierzchnię . Nie ścierała ich . Dawno już nie płakała . Przyrzekała sobie , że mordercę rodziców znajdzie i zabije . Dla głupiego zwoju zabił jej rodziców . Osierocił ją . Nie doznała już nigdy rodzinnej miłości . Nie widziała już mamy w kuchni , ani taty czytającego gazety . Jej dom był pusty . Echo obijało się o puste ściany . Była sama . Spojrzała w dół . Pod pniem stał Juugo . Spojrzał w górę . Jakby dokładnie widział gdzie się znajduje . Tak było po chwili siedział z nią na gałęzi . Spojrzała na niego . Siedział spokojnie , chwile potem mały ptaszek usiadł na jego ramieniu . Spojrzał na nią .
- Każdy z nas cierpi . Jedni mniej drudzy bardziej . Każdy nas kiedyś opuści i nic nie możemy na to poradzić możemy jedynie czekać na spotkanie z nimi .
Sakura stała sparaliżowana . Skąd on .. ?
- Skąd wiedziałeś o czym myślę ? - zapytała . Juugo westchnął .
- Mam zdolność odczytywania emocji . Wiem co kto myśli . Działa to pewnego rodzaju jak .. rozmowa . Słyszałem twoje myśli z daleka .
- Potrafisz odczytywać cudze emocje ?
- Właśnie to przed chwilą powiedziałem - odpowiedział lekko się uśmiechając , ale tylko na chwilę .
Siedziała zahipnotyzowana . Skoro może odczytywać uczucia innych może ..
- Nie . Nie powiem ci co myśli Sasuke . - powiedział. - Nie zdradzę jego sekretów , ale mogę powiedzieć ci jedno . Im więcej dowiadujemy się o danej osobie , to tym bardziej staje się ona tajemnicza i ... niezrozumiała. - potem zniknął . Westchnęła .
- Przykro mi Juugo jak ty mi nie powiesz zrobi to Sasuke ..

Szła korytarzami do jednego z normalniejszych miejsc w tej organizacji - kuchni . Delikatnie pchnęła ciężkie drzwi , aby nie zrobić większego hałasu . Rozejrzała się uważnie . Zastała tam : Suigetsu , Juugo i Karin . Na jej widok każdy umilkł . Spojrzała na każdego swoimi zielonymi tęczówkami , które teraz nie wyrażały nic .
Dopiero białowłosy przerwał tę ciszę .
- Sakura obudziłaś się . Nareszcie . Nie jesteś może głodna ? - zapytał . Chyba już się na nią nie gniewa po ostatnim zajściu , ale musiała to zrobić . Przypomniała sobie jego ostatnie pytanie . Faktycznie jest głodna . Nie jadła nic odkąd się wybudziła . Skinęła lekko głową . Podeszła do lodówki i wyjęła chleb i ser . Zrobiła kanapki i usiadła przy stole , w jej ślady poszedł Suigetsu .
- Dobrze się czujesz ? - zapytał uśmiechając się . Ona spojrzała na niego jak na kretyna . Porwali ją . Znowu . Jak ona ma się czuć ?
- Dobra nie odpowiadaj . - dziewczyna westchnęła . Powinna teraz siedzieć w pokoju nie odzywać się do nikogo a ona siedzi tu z nimi i je spokojnie w kuchni kanapki . Powinna być wściekła rozwalić całą tą norę , ale nie zrobi tego . Dlaczego ? Bo jest tu jedna osoba , która jej to uniemożliwia . Jest od niego słabsza i nie dałaby mu rady .
- Za dziesięć minut wszyscy w sali narad - odezwał się pewien głos . Sakura obejrzała się za źródłem dźwięku . Stał w progu i lustrował każdego po kolei , by mieć pewność , że każdy go usłyszał . Ostatnie spojrzenie zawiesił na niej . Trwali tak przez chwile , lecz on opuścił budynek . * O nie nie ma tak łatwo Uchiha * . Pomyślała i wybiegła z kuchni . Szła szybkim krokiem zauważyła go . Szedł cicho i bezszelestnie. Dobrze wiedział , że idzie za nim , ale nie zatrzymuje się . Wkurzyła się . Przyspieszyła kroku . Już prawie go ma .. nagle zatrzymała się i wpadła na niego .
- Ała ! Mógłbyś uważać - warknęła rozmasowując bark .
- Powiedziałem , że zebranie jest za dziesięć minut . Nie słyszałaś ?
- A czy słyszałeś , że nie stosuję się do twoich reguł ? - zadała pytanie . Nie odwracał się .
- Czego chcesz ? - zapytał . I ruszył przed siebie . Oo nie nie ma mowy ! Ruszyła za nim .
- Chcę wiedzieć jakie masz plany . - oznajmiła .
- Powiedziałem , że dowiesz się w sali - warknął . Co za dziewczyna ..
- Plany dotyczące mnie ! - zatrzymał się . Plany ? Plany ! Skąd ona .. Kurwa . Zaśmiał się . Jej dezorientacja sięgnęła zenitu . Dlaczego on się śmieje ?
- Co cię tak śmieszy ?! - warknęła . - Czy ty zawsze musisz owijać wszystko tajemnicą . Usłyszę kiedyś prawdę z twoich ust !?
- Ja tez mam do ciebie kilka pytań - odwrócił się w jej stronę . Proszę bardzo postęp . Ale to i tak nie polepszyło jej humoru .
- Jakich pytań ?
- Pytanie pierwsze : Skąd umiesz Katon ? - zacisnęła ręce w pięści . A więc tak pogrywasz Uchiha .
- Nie twoja sprawa .
- Dobrze ja i tak się dowiem a ty nie usłyszysz odpowiedzi . Taki układ ci pasuje ? - uśmiechnął się szyderczo . Kochał manipulować ludźmi . Nie ukrywał sprawiało mu to radość , a jeszcze lepszą zabawę miał gdy ta osobą była Sakura . Zostawił ją bez odpowiedzi . - Za pięć minut w sali narad ! - dodał na odchodne ..

Byli już wszyscy . Brakowało tylko szefa . Miał jeszcze trochę czasu , więc reszta siedziała spokojnie na swoich miejscach . Sakura siedziała na fotelu obok Suigetsu . Rozglądała się po sali . Kanapy , krzesła , biurko . Niby zwyczajny pokój , ale różnił się tylko jedną rzeczą . Na środku stała duża ława a na niej kilkanaście porozkładanych map , pinesek i flag . Zupełnie jak w wojsku . Zupełnie jak na planowanie
ataku .. Dlaczego go nie ma !? On może się spóźniać , a ona to już nie ? Na pierwszy trening jak się spóźniła dodał swoje dwa grosze . Zawsze musi być lepsi niż inni ? Dało się usłyszeć ciche skrzypnięcie drzwi . Nareszcie . Ile można ? Bez żadnego usprawiedliwienia wszedł do pokoju . I zajął swoje miejsce przy biurze.
- Wezwałem was tutaj , aby powiadomić was o nadchodzącej misji . Mamy przepędzić nieproszonych gości z Wioski Gwiazd . Udamy się tam jutro z samego rana . Wioska nie jest daleko stąd więc podróż nie zajmie nam zbyt długo . Szczegóły poznacie na miejscu . O piątej zbiórka przed kryjówką . Możecie wyjść , Sakura ty zostajesz ..  
 







wtorek, 1 października 2013

Rozdział 14

Jak mamy zacząć żyć na nowo , skoro przeszłość i wspomnienia ciągle do nas wracają ? Co robić ? Uciekać ? Nie da się uciec przed przed przeszłością . Możemy jedynie o niej nie myśleć , ale ona zawsze do nas będzie wracać . Ale czy tylko wspomnienia wracają do nas ? Pewne osoby również . Wymazujemy je z pamięci , a one w najmniej oczekiwanej chwili wracają do nas . Tak było również w przypadku pewnej zielonookiej kunoichi . Kiedyś potrafiła kochać . Była otwarta na miłość . Zakochała się , lecz niestety los najwyraźniej chciał , aby to była nieodwzajemniona miłość ..
Ona - młoda dziewczyna , niezbyt utalentowana . Dziewczyna o różowych włosach i zielonych jak poranna trawa oczach . Obdarzyła miłością młodego bruneta o czarnych tęczówkach . Dawała mu do zrozumienia , że to ona obdarzyła go tym wielkim uczuciem , lecz jednak on ignorował ją , ranił . Dawał wyraźnie do zrozumienia , że nie ma zamiaru pogłębiać z nią więzi . Nie przyzwyczajał się do nikogo . Aż pewnego dnia odszedł . Park .. ławka .. wszystkie te wspomnienia są bardzo wyraźnie . Do tej pory pamięta każde słowo .
~ Jesteś irytująca ..
Tak bolało za każdym razem . Chciała iść za nim . Być mu wierną , ale to na nic .. pożegnanie , jedno słowo ..
~ Dziękuję ..
Za co ? Za co dziękujesz ? Dowiem się kiedyś ?
Teraz jest inaczej . Oboje wydorośleli . Teraz nie ma już miłości . Ta iskierka nadziei zaczęła gasnąć z każdym dniem bez jego osoby , aż w końcu nie zostało nic . Nauczyła się żyć bez niego . Dawała sobie świetnie rade . Polepszyła się . Wydoroślała . Mogła nareszcie powiedzieć , że zaczęło się układać . Niestety ta bajka nie trwała długo . Nieproszona osoba znowu zachciała namieszać w jej życiu . Z przymusu została wpakowana w wir emocji . Znowu są razem . On i ona . Ale czy ona tego chce ? Nigdy ! Nie chce już cierpieć , lecz chyba ten tam na górze ma inne zdanie niż ona . Czy to nie ironia losu ? Ignorujemy tych , którzy nas kochają , kochamy tych , którzy nas ignorują . Kochamy tych , którzy nas ranią i ranimy tych , którzy kochają nas ..


Obudziła się z ogromnym bólem głowy . Rozejrzała się po ciemnym pomieszczeniu . Ale nawet ciemne barwy uświadamiały jej w jakim miejscu się znajduje . Kurwa ! Dlaczego to musiało się przydarzyć właśnie jej ? Przeklęty Uchiha ! Czy on musi mieć zawsze to czego chce ? To takie niesprawiedliwe .
Zaraz ! Ale co z jej przyjaciółmi ? Co z Naruto ?! Przecież on nie panował nad sobą . Tak pamiętała , że pomogła mu się opanować , ale co działo się potem tego nie pamięta .. Czy on widział ? Miała szczerą nadzieję , że nie . Ukrywała to nie na marne , żeby teraz on miał wiedzieć . Odczuła nieprzyjemny skurcz żołądka . Mały efekt uboczny techniki .. Właśnie . Ile ona tu już jest ? Zazwyczaj po użyciu tej techniki zdarza się jej zapaść w głębszy sen ..
Usiadła na łóżku spojrzała na swoje ubrania . O dziwo była czysta i przebrana ! Ale dlaczego ma na sobie jego koszulkę ?! Wkurzyła się . Gdzie są jej stare ubrania ? Związała włosy w wysokiego kucyka. Wstała i zaczęła się rozglądać po pokoju . Nie ma . Pusto . Z powrotem usiadła na łóżku . Chciała pomyśleć . Lecz nie było jej to dane , bo po chwili usłyszała skrzypnięcie drzwi i kroki rozchodzące się po pokoju . Zobaczyła wysokiego mężczyznę o płowych włosach . Juugo . Najbardziej cichy człowiek tej organizacji . Gdy na nią spojrzał nie ukrywał zdziwienia .
- Nareszcie się obudziłaś - powiedział bez jakichkolwiek emocji w głosie . Ta cecha najbardziej nie przypadła Sakurze go gustu . Brak emocji . Przecież to właśnie one czynią nas ludźmi prawda ?
- Tak . Ile spałam . - zadała pytanie . Chłód w jej głosie był ogromny . Nie chciała tu być i dawała to wyraźnie do zrozumienia .
- Dwa dni . A teraz chodź ze mną . - kazał jej wstać .
- Gdzie ? - zapytała zdezorientowana .
- Do Sasuke . Miałem cię przyprowadzić , gdy się obudzisz .
Na te słowa Sakurę przeszły ciarki . Szczerze mówiąc to bała się . Tak ona Sakura Haruno się boi Sasuke Uchihy . A jeszcze bardziej jego reakcji .. ale nie może dać niczego po sobie poznać .
Wstała bez słowa i szła spokojnie za Juugo . Nie ma sensu uciekać . I tak ją znowu złapie . Bynajmniej jeszcze nie teraz ..
Stała teraz przed tak dobrze znanymi jej drzwiami . Wiedziała , że on już wie . Czeka na nią ..
Juugo zapukał i nie czekając na pozwolenie wszedł po cichu do gabinetu bruneta . Zaraz za nim zielonooka .
- Juugo wyjdź ! - warknęła postać na powitanie . Płowowłosy od razu wyszedł z gabinetu . Dziewczynie wydawało się , że zanim wyszedł posłał jej współczujące spojrzenie . Lekki trzask zamykanych drzwi . Odwróciła się , a przed sobą zobaczyła sylwetkę bruneta .
- Witam ponownie Sakura . - uśmiechnął się szyderczo i przyparł ją do ściany . Zaczęła się szarpać , ale to nic nie dawało był za silny . Przestała . Słyszała prychnięcie wydobywające się z jego ust . Potem poczuła jak jej włosy kaskadami opadają na jej plecy i ramiona .
- Wolę gdy masz rozpuszczone włosy - szepnął jej do ucha . A ona zadała sobie właśnie sprawę z tego , że on jest pijany ! Pijany Sasuke to złe połączenie szczególnie teraz dla niej .
- Zostaw mnie ! Do cholery Uchiha ! - próbowała go od siebie odepchnąć i o dziwo udało się . Odepchnęła go od siebie . Widziała w jego oczach złość i pożądanie ? Odwróciła się i złapała za klamkę . Szlag ! Zamknięte ! Odwróciła się w jego stronę . Stał i uśmiechał się . W ręku obracał cenną rzecz . Klucze . Z chęcią rozwaliłaby te drzwi , ale jeszcze nie doszła do siebie po użyciu Shalimara ..
- Chyba mam coś czego potrzebujesz . - zaczął podchodzić na nowo w jej stronę . Ona zaczęła się cofać i zmieniać kierunek drogi .
- Odejdź ode mnie nie zbliżaj się . Jesteś pijany ! - warknęła . W tej samej chwili on postawił ostatni krok na przód a ona w tył . Upadła na wielką kanapę .. Chciała się podnieść , lecz było za późno . Poczuła na sobie jego ciężar . Usiadł na jej w rozkroku nadgarstki złapał i pociągnął za głowę . Była bezradna , a pomocy tu znikąd .
- Uchiha beż te łapska ode mnie ! - krzyknęła .
- Wiesz Sakura mam dla ciebie pewną nowinę . - zaśmiał się w jej stronę . Nachylił się i szepnął jej do ucha - Gdy już wypełnię moją misję nie wypuszczę cię . Mam już pewne plany związane z twoją osobą .. bardzo ambitne plany .
Ostatnie trzy słowa wypowiedziane przez bruneta bardzo ją zaszokowały . Zaprzestała jakichkolwiek ruchów . Była zbyt oszołomiona . Jakie plany !? Co ? Dlaczego ona ? Chciała jeszcze porozmyślać , ale przypomniała sobie , że znajduje się w nieciekawej sytuacji . Czego on w ogóle chce ? Chyba nie zamierza .
Spojrzała na niego . W jego oczach było coś .. innego . Patrzył na nią tak dziwnie . Jego chytry uśmieszek nie schodził z twarzy ..
- Jakie plany ! Przecież umawialiśmy się .. - nie pozwolił jej dokończyć .
- Umowa ? Jaka umowa ? Umowa była taka , że nie będziesz próbowała uciekać a ty to już zrobiłaś dwa razy . - warknął . - Poza tym , nawet sam nie wiem czy dotrzymałbym umowy .
- Jak to ? Czyli , że od początku miałeś w planach oszukanie mnie ?!
- Nie od początku , ale już od dłuższego czasu . - zaśmiał się .
- Słuchaj . Nie mam zamiaru spełniać twoich zasranych zachcianek ! Uwierz , że tak czy inaczej będę próbowała uciekać ! Nie mam zamiaru to być z tobą ! I nie licz na to , że  .. - końcówka zdania nie wypłynęła na powierzchnię , bo zielonooka poczuła jak usta bruneta napierają na jej wargi . Smak jego ust z domieszką alkoholu zmieszał się z jej ustami . Nie oddawała pocałunku , ale nie zdawała sobie sprawy , że zamknęła oczy . Jedną ręką złapał oba nadgarstki . Trzeźwy rozsądek dziewczyny wrócił , wraz z dotykiem na jej talii . Jego ręka zaczęła błądzić po jej ciele jakby szukała czegoś cennego i równie nieosiągalnego . Nie no przecież nie da mu się zwyczajnie zgwałcić .. musi się wydostać . Już wie ! Zaczęła oddawać pocałunki z równym pożądaniem co on . Widząc jej zaangażowanie puścił jej nadgarstki . Miała wolne ręce . Zaczęła skrycie gromadzić chakrę w rękach i delikatnie osuwała je w stronę karku bruneta . Kiedy już miała zgromadzoną wystarczającą ilość uderzyła go mocno powodując utratę przytomności . 1:0 dla Sakury ! Wyślizgnęła się spod jego ciała . Niby chudy a jednak ciężki . Denerwowała ją zaistniała sytuacja .. Dlaczego sięgnął po alkohol ? I dlaczego zaczął się do niej dobierać ? Jezu czy ona zawsze musi mieć takie cholerne szczęście do życia ? Za co ? Przecież była grzeczna . No dobra jak była mała podkradała Ino orzeszki w Akademii , ale to wszystko ! Komuś się bardzo spodobało jej trudne życie i postanowił dorzucić kolejne kłody pod nogi ..  

Wyszła z gabinetu i o dziwo pod gabinetem zastała nie kogo innego jak Karin . Zielonooka nie ukrywała gniewu posłanego w jej stronę . Czerwonowłosa była zdezorientowana , chyba nie spodziewała się , że ktoś wyjdzie z jego gabinetu . Ze złości zaczęła poprawiać okularu a jej twarz zrobiła się bardzo czerwona .
- Co ty tu robisz ? To pokój Sasuke-kun ! Nie masz prawa go tam nachodzić . - w tej właśnie chwili odczuła niepohamowaną chęć odpowiedzi na jej jakże inteligenty zarzut ..
- Daruj sobie Karin . Ja go nie nachodzę , czego nie można powiedzieć o tobie .. Daruj sobie i tak nie zwróci na ciebie uwagi a co do twojego zarzucenia .. to nie ja go nachodzę tylko on mnie ! Jeżeli chcesz się przekonać to proszę bardzo , ale nie radze teraz . Jest jakby .. nieobecny . To na razie . - uśmiechnęła się chamsko w stronę dziewczyny . W drodze powrotnej dało się słyszeć komentarze okularnicy a potem .. pisk. Pewnie weszła do jego gabinetu .. i dobrze jej tak . Nie znosi jej . Wredna suka ..
Zastanawiała ją natomiast jedno . Dlaczego ona go tak broniła ? Przecież równie dobrze mogła jej powiedzieć " Sasuke jest nieprzytomny idź i rób co chcesz tym razem ci się nie oberwie " . Zaśmiała się do swoich myśli . Już sobie wyobrażała ten obraz , ale poczuła dziwny skurcz w żołądku . Nie teraz to inny rodzaj bólu . Szczerze mówiąc to nawet nie bolało .. Tylko co to ? Wiedziała , że robi źle ale musi tam wrócić i sprawdzić czy faktycznie czerwonowłosa nie próbuje dobrać się do niego ..

Pusto . W pokoju nie było nikogo . Czyżby go zabrała ? Nie .. To niemożliwe . Nie uniosłaby go , a po drugie ktoś na pewno by to widział . Karin nie jest dyskretną osobą .. Czyli , że co obudził się ? Zostawił otwarty gabinet ? Nie wiedziała o co chodzi . Nie przywaliła mu mocno , ale sądziła , że wybudzi się trochę później .. Może pokój . Szła korytarzem . Poruszała się już szybko i zwinnie po krętych korytarzach . Znała je na pamieć przynajmniej większość . Stała teraz przed tymi drzwiami . Wejść czy może nie ? Raz kozie śmierć - pomyślała . Pociągnęła za klamkę . Spodziewała się innego widoku . Spodziewała się śpiącego Sasuke na kanapie i porozwalanych ubrań . Zastała puste i ciche pomieszczenie . Usiadła na łóżku . Gdzie on jest ? Ochota na poszukiwania przeszła . W sumie cieszyła się , że go nie znalazła . Dlaczego ? Bo co by mu powiedziała ? Mało tego jeszcze niecałe piętnaście minut temu chciał ją zgwałcić . Nie chciała spać z nim w jednym łóżku . Usiadła na wygodnym fotelu i oparła głowę o własne ramie . Rozmyślając jeszcze nad obecną sytuacją odleciała do Morfeusza ..

***

Wracał właśnie ze swojego ulubionego miejsca . Był na dworzu . Siedział na najwyższej gałęzi starego dębu. To było jego miejsce , w którym mógł spokojnie pomyśleć i odpocząć od krzyków reszty grupy i od niedawna jednego jej nowego członka . Tak odkąd ona się tu pojawiła wiele się zmieniło , chodź czasami potrafi mu nieźle zajść za skórę to są momenty w których ma ochotę podejść do niej i pocałować ją . Gdy patrzy na jej pełne , malinowe usta ma ochotę .. SASUKE STOP ! Twoje myśli schodzą na inny tor . Miał zamiar w spokoju obmyślić plan na najbliższą misję . Postanowił przełożyć misję dotyczącą Wioski Gwiazd . Chciał ją wykonać pełną grupą . Tak zaliczał Sakurę do Hebi . Teraz to był jej nowy dom , a nie Konoha . Jej miejsce było teraz przy nim . I chodź jeszcze o tym nie wiedziała to ma zamiar jej to uświadomić . Nie wiedział tylko jednego . Obudził się w swoim gabinecie z ogromnym bólem karku . Nic nie pamiętał . Owszem zapamiętał szczegół , w którym sięgnął po alkohol do ręki . Wypił może .. sam nie wiedział ile wypił. Ale chyba nie zapił się aż tak prawda ? Nic nie pamiętał ..
Wszedł do swojego pokoju a tu szok . Na fotelu spała różowowłosa . Co ona tu robi ? Przecież położył ją w innym pokoju . Czyli , że ona ? Jak ? Obudziła się ? Kiedy ? Czyli ona musiała już być u niego . Przecież kazał Juugo ją przyprowadzić do niego kiedy tylko się obudzi  . Czyli ona widziała go w takim stanie ? Przyłożył rękę do czoła , zdając sobie sprawę , że tak się upił , że nie pamięta czy ona u niego była . Jeżeli była to co się wydarzyło ? Podszedł bliżej . Była ubrana w krótkie czarne spodenki . Miała piękne długie nogi . Jej skóra była delikatna jak płatki wiśni .. oraz granatową koszulkę w którą sam ją ubrał ze znakiem jego klanu na plecach teraz ukrytym pod jej puszystymi włosami . Wyglądała .. cudownie . Sam to przed sobą przyznał . Nagle przed jego oczami powstał niewyraźny obraz jego i Sakury w przyszłości .. Była uśmiechnięta . Czy to możliwe , że ona nadal go kocha ? Właśnie . Czy ona miała kogoś po jego odejściu z wioski ? Zaczął się nagle interesować jej życiem osobistym . I jeszcze ta sprawa z katonem , i dodatkowa zagadka - jak udało się jej uspokoić Naruto ? Jeżeli ona mu nie powie to sam zdobędzie te informacje .. Ma dobrego informatora , który powie mu wszystko .. ale teraz jest zbyt zmęczony ma myślenie . Podszedł do fotela i delikatnie wziął różowowłosą i położył ją na łóżku . On sam wszedł do łazienki . Po niecałych pięciu minutach wyszedł z niej przebrany w luźną bluzkę i bokserki. Ułożył się obok dziewczyny . Spojrzał na nią , pogłaskał jej policzek i delikatnie musnął go ustami .
- Dobranoc Sakuro ..

Od Autorki : Kochani jakoś napisałam rozdział . Nawet nie chcecie wiedzieć jakim cudem otrzymałam komputer . Notka jest , nie chciałam was już dłużej przetrzymywać , ale kiedy pojawi się kolejna nie mam pojęcia . Życie bez internetu jest trudne .. bez kitu teraz muszę sama odrabiać matematykę .. ale dostałam 5 z kartkówki . Moja pierwsza piątka z matmy w życiu . I pewnie ostatnia ;d.
Do zobaczenia kochani ! :*

środa, 25 września 2013

Rozdział 13

Wywiązałam się z umowy . Proszę bardzo o to nowy rozdział :)
Dedykuje ją Mekuarizuce i Hikari no :) :*

Czy zastanawialiście się kiedyś co to znaczy być szczęśliwym ? Jak rozumieć to słowo ? Czego nam potrzeba , aby być szczęśliwym ? Pieniędzy ? Przyjaźni ? Popularności ? Czy może miłości ? Czego pragnie każdy z was ? Dla jednych szczęście to przebywanie z rodziną , dla innych zaś szczęście to pojęcie względne. Coraz więcej ludzi pragnie władzy na tym świecie . Czy władza dąży do szczęścia ? Mamy władzę  , pieniądze i możemy podporządkować sobie ludzi , aby byli nam posłuszni . Coraz więcej osób pragnie takiej wizji . Zemsta ? Czy zemsta sprawi , że będziemy szczęśliwi ? Czy na prawdę będzie nam lżej po pomszczeniu ważnych dla nas osób ? Czy oni tego by chcieli ? Osoby które w życiu kierują się wartościami takimi jak : zemsta , nienawiść , żal - ukrywają w sobie własne uczucia . Ich zachowanie ulega zmianie . Nie potrafimy odczytać jej emocji , sposoby myślenia .. Nie potrafimy nic ..

***

Kolejny poranek . Promienie słoneczne dotarły do domu różowowłosej dziewczyny , dając jej tym samym znak , że pora wstawać . Obudziła się i pokazała światu swoje piękne zielone tęczówki . Rozmawiała wczoraj z Tsunade i kazała się jej stawić w jej gabinecie wieczorem . Dlaczego akurat o tej porze ? Sama nie wiedziała może nocne patrole ? Dowie się jak pójdzie do Wielmożnej . Dziś miała już zaplanowany dzień. Idzie do szpitala pomóc Shizune . A potem jeżeli znajdzie chwilę wybierze się z Hinatą na spacer . Dawno z nią nie rozmawiała . W sumie nawet nie miała kiedy . Ale musiała wypytać ją o sprawy związane z Naruto . Nareszcie ten piernik zauważył , że Hinata kocha się w nim od paru ładnych lat . Lepiej późno niż wcale . Ale po co później skoro można wcześniej ? Pasują do siebie i każdy tak stwierdzi .
Umyła się włożyła na siebie dokładnie dopasowane spodnie , oczywiście koloru czarnego i zieloną bluzkę na grubszych ramiączkach , oraz buty na niewielkim obcasie . Zeszła na dół . Rozejrzała się po swoim domu . Cicho i pusto . Czasami zastanawiała się jak to jest mieć młodsze rodzeństwo ? Czy to fajna sprawa ? Pomagać , pouczać , i być może stać się wzorem do naśladowania ? Niestety nie dowie się tego . Jest jedynaczką teraz prawdziwą . Nie miała rodziny . Owszem Naruto i inni zawsze powtarzali , że jest dla nich jak rodzona siostra , ale w gruncie rzeczy to nie to samo , co prawdziwe rodzinne ciepło i poczucie bezpieczeństwa . Ale taka jest kolej rzeczy .. jedni umierają inni się rodzą . Wścieka się tylko , że jej rodzice zginęli za wcześnie ! Gdyby nikt ich nie napadł możliwe , że byliby tu teraz .. możliwe , że mama teraz gotowałaby obiad , a tata czytał gazetę jak to miał w zwyczaju zza życia .. Może teraz tam na górze zerka na nią zza tej gazety ? Nie wiadomo co czeka nas po śmierci .. Pewna jest jednego . Ma zamiar wymierzyć sprawiedliwość temu człowiekowi który zabił jej rodziców . Śmierć za śmierć - Życie za życie .. Ale dosyć już o tych tematach . Kiedyś się spotkają wszyscy razem ..

***

Szła przez zatłoczone uliczki . Ludzie posyłali jej szczere uśmiechy . Odwzajemniała się tym samym . Spojrzała przed siebie , zauważyła pewną postać .. * Czy to .. ? . Nie nie możliwe , przewidziało mi się * pomyślała . Zdawało jej się , że widziała białowłosego i w dodatku przed oczami mignął jej ciemny płaszcz . Ale teraz to i tak już nie ważne straciła ich z pola widzenia . Poczuła jak ktoś łapie ją za ramie . Serce podeszło jej do gardła . Obejrzała się .
- Nareszcie cię znalazłem - powiedział .
- Kiba ! Boże to ty ! Nie strasz mnie tak więcej ! - warknęła na niego . Ale w głębi jej ulżyło.
- Wybacz Sakura , nie chciałem cię nastraszyć , ale swoją droga miałaś komiczną minę - zaśmiał się a Akamaru szczeknął przyznając mu rację .
- Akamaru ! No wiesz co - zaśmiała się . - O co chodzi Kiba ?
- Chciałem się zapytać , czy ty też idziesz do Tsunede ? Wzywała cię może wieczorem do siebie ?
- Tak wzywała . Czyli nie jestem jedyna jak fajnie - uśmiechnęła się . Kierowali się w stronę szpitala .
- Tak . A nie wiesz kogo możemy się jeszcze spodziewać ?
- Niestety . Tsunade-sama kazała mi przyjść . Nie podawała mi jeszcze żadnego konkretnego powodu .
- No trudno w takim razie dowiemy się na miejscu . Sakura ja lecę . Razem z Akamaru idziemy potrenować . Prawda Akamaru ? - zapytał . Pies w odpowiedzi zaszczekał radośnie merdając długim ogonem . Widać było , że ta dwójka jest ze sobą bardzo zżyta . Nie znała lepszego zespołu ludzko-zwierzęcego od nich .
- Dobrze ja też muszę już iść obowiązki szpitalne wzywają sam rozumiesz - odpowiedziała głaszcząc psa.
- Jasne . To do wieczora w takim razie - krzyknął i pobiegł w stronę lasu .
- Do zobaczenia - odkrzyknęła .
Do szpitala zostało jej może sto metrów , już było widać główną bramę . W tym miejscu spędziła większość swojego życia . Treningi , sesje , obserwacje . Wszystko w tym budynku . Znała go jak własną kieszeń i dziękowała wszystkim tym ludziom , że tak wiele jej nauczyli . Szła w stronę recepcji . Jak zawsze siedziała tam starsza kobieta o imieniu Aiko . Bardzo się polubiły , mimo , że dzieliło je parę długich lat życia Aiko zawsze potrafiła jej pomóc .
- Witam Aiko-san , czy Shizune już jest ?
- O witam cię Sakuro . Tak jest , weszła zaraz przed tobą . Powinnaś znaleźć ją na oddziale chorób zakaźnych .
- Dziękuję ci bardzo . Pójdę do swojego gabinetu i jej poszukam .
- Dobrze dziecino . - posłała życzliwy uśmiech zielonookiej .

***

Do Konohy zostało im niewiele . Pod wieczór powinni już dotrzeć do bramy głównej . Byliby wcześniej gdyby nie ciągłe sprzeczki Suigetsu i Karin . Jedynie on i Juugo byli poważni i skupiali się na wykonaniu zadania . Sam nie wiedział jak ma ją ukarać . Czy ma dać jej taką nauczkę jaką jej obiecał ? Czy ukarać ją w inny sposób . Uśmiechnął się na myśl o tym drugim sposobie . Czasami ból psychiczny jest bardziej bolesny niż fizyczny . Ale nie chciał jej aż tak krzywdzić .. Cały czas pamiętał jej słowa .
~ Psychikę mam już dość zniszczoną przez ciebie !
Czyżby aż tak bardzo cierpiała ? Pamiętał ją jako irytująca dziewuchę , traktował ją jak piąte koło u wozu . Cały czas patrzyła na niego tymi szmaragdowymi oczami . Irytowało go to , ale ona nie była jedyną . Przecież połowa dziewczyn z wioski za nim szalała , więc czemu tylko ją traktował jak popychadło ? Sam nie wiedział dlaczego . Owszem innym dziewczyną też dawał do zrozumienia , że nie ma zamiaru z nimi rozmawiać . Nie miał przyjaciół . Może Naruto i właśnie Sakurę .. Chcą czy nie chcąc był skazany na ich obecność . Z czasem się przyzwyczaił , ale nie chciał zawierać głębszych więzi . Ale oczywiście Naruto sądził inaczej . Twierdził , że on już stał się dla niego przyjacielem . Byli tacy sami . Nie mieli bliskich , byli samotni . Tylko on stracił rodzinę , a Naruto był sam od początku . Nie zaznał uczucia bólu po stracie bliskich . Jego rodzina zginęła na jego oczach przez własnego brata ! To inny rodzaj bólu ..

***

Weszła do swojego gabinetu . Tak . Dawno jej tu nie było , ale pomieszczenie było czyste i zadbane . To pomieszczenie było jej bardzo bliskie . Rozejrzała się za płaszczem lekarskim . Znalazła wisiał w kącie na wieszaku przymocowanym do ściany . * Wszystko po staremu * - pomyślała . Teraz musi tylko znaleźć Shizune . Wyszła i skierowała się w stronę chorób zakaźnych . U progu drzwi stała owa krótko ścięta brunetka . Ciekawe co tu robi ? Podeszła bliżej . Widziała jak przygląda się pewnej małej dziewczynce . Leżała bezwładnie na łóżku szpitalnym . Była podłączona do kroplówki . Podeszła bliżej ..
- Shizune ? - zapytała delikatnie kładąc rękę na jej ramieniu .
Kobieta odwróciła się zaskoczona . Widocznie nie spodziewała się tu nikogo .
- Sakura ? Słucham o co chodzi ? - powiedziała jakoś dziwnie przygnębiona .
- Chciałam tylko zapytać gdzie są akta pacjentów . Chciałabym zrobić poranny obchód i może pomóc w jakiś nagłych przypadkach .
- Akta są u mnie w gabinecie . Masz klucze , proszę wejdź i weź je sobie . - odpowiedziała .
- Shizune czy wszystko w porządku ? Kto to jest ? - weszła na delikatny temat . Chciała jej pomóc .
- To .. jest moja siostrzenica . Widzisz cierpi na nieznaną chorobę . Nie wiadomo co jej jest . Schudła , nic nie jadła . Znaleziono ją w lesie , trenowała . Miała również skurcz mięśni . To jest najprawdopodobniej jakaś trucizna , ale nie jest nam znana i nie wiadomo jak sporządzić antidotum . Nie wiadomo kiedy się wybudzi , ale jest tu już trzeci tydzień . - oczy brunetki się zaszkliły . Ciężko było jej mówić o stanie swojej kuzynki . - Przepraszam cię na chwilę . - odeszła i skierowała się w stronę toalety . Sakura spojrzała przez szybę . Mała blondynka . Oczka miała zakryte pod ciężko opadającymi powiekami . Nieznana choroba ? Musiała przyznać , że zaciekawił ją temat tej trucizny . Skurcze mięśni ? Mało która trucizna powoduje tak silne skurcze . Musiała koniecznie coś sprawdzić . Nie patrząc na tabliczkę " Nie wchodzić " weszła do sali dziewczyny . Spojrzała na akta pacjentki wiszące przy łóżku .
" Pacjentka ma liczne zadrapania i rany cięte . Jedno złamane żebro i zwichniętą kostkę . Na udzie lewej nogi widoczna szrama po przecięciu . Również silne skurcze , które znajdują epicentrum w nogach " 
Tak to są te objawy . Miała już pewność . Ale jedna rzecz ją zastanawiała . Skąd ta mała miała styczność z tą trucizną ? Przecież ten rodzaj trucizny potrafiła wykonać tylko jedna osoba . Więc jak ? Owszem teraz i ona potrafiła ją zrobić , ale nie przypomina sobie , aby ją wykonywała . Nawet jeśli to jakiś sposobem miałaby wejść w posiadanie dziewczyny ? Przecież sama by się nie zatruła .. Jedno jest pewne , musi szybko stworzyć odtrutkę . Położyła kartę pacjentki na łóżko i ruszyła do zielarni . Po drodze kazała innemu doktorowi zrobić poranny obchód .

***

Przeszukiwała półki , komody .. potrzebowała jeszcze jednego składnika : dymnicy pospolitej . To właśnie ta roślina jest najbardziej potrzebna . To ona powoduje osłabienie paraliżu . Spojrzała na ostatnią półkę . Jest ! Teraz ma wszystko . Ruszyła do stołu . Rozwinęła zwój , wykonała kilka skomplikowanych pieczęci i jej oczom ukazała się formuła na przygotowanie odtrutki . Wrzuciła aloes , dwa listki jasnotki , dolała olejku i jeszcze kilka innych roślin . Na koniec wycisnęła sok z dymnicy i wlała do do miseczki . Wszystko wymieszała . Koniec . Teraz musi szybko ruszyć do szpitala .

Była już przy samych drzwiach oddziału zakaźnego . Usłyszała krzyk . Ruszyła szybszym krokiem . Zauważyła Tsunade i płaczącą Shizune . Niemożliwe ! Czyżby było za późno ?! Widziała jak lekarze wynoszą ciało dziewczyny . Nie to nie może się tak skończyć ..
- Stać ! Jeszcze nie możecie jej zabrać ! Ona ma szanse na życie ! - wszyscy spojrzeli na nią ze zdziwieniem.
- Ale doktor Haruno , to niemożliwe . Dziewczyna jest cała sparaliżowana a jej oddech słabnie z sekundy na sekundę . To nie może się udać , a antidotum też nie mamy ..
- Właśnie , że mamy ! - krzyknęła . - Macie szybko zabrać ją z powrotem na sale !
Lekarze wykonali jej polecenia . W oczach Shizune na nowo zabłysnęła nadzieja a w oczach Tsunade widoczny był podziw . Pierwszy raz słyszy , aby ktoś znalazł odtrutkę na tę truciznę . Ona sama nie mogła nic wymyślić . Haruno stanęła przy łóżku Kasami , tak miała na imię . * Teraz albo nigdy , nie ma czasu * . Podwinęła piżamę dziewczyny i obok największej rany na nodze wstrzyknęła antidotum . Ona musi ją uratować ! Nic innego jej nie pomoże . Ona też ją zastosowała na sobie . Wie jak to boli , ale to konieczność . Miała problemy z oddechem , przystąpiła do pierwszej pomocy . Przyłożyła ucho do nosa dziewczyny .. Słychać oddech ! Sprawdzała puls . Jest ! Musi być dobrze . Ta dziewczyna nie zasłużyła na śmierć w tak młodym wieku , Shizune nie zasłużyła na taki los .. Ciśnienie coraz lepsze . Wyszła z sali . Wszyscy na nią czekali i czekali na jej słowa .
- Udało się , teraz powinno być już tylko coraz .. - nie zdążyła dokończyć bo poczuła jak ramiona Shizune obejmują ja całą .
- Dziękuję ci Sakura ! Boże dziękuję , że zesłałeś nam tą dziewczynę ! Jesteś wspaniała !
- Dziękuję , ale to moja praca . Tak jak powiedziałam wcześniej teraz powinno być lepiej , daje jej tydzień czasu i powinna powoli wracać do zdrowia . Po wyjściu ze szpitala , przez okres dwóch tygodni nie powinna intensywnie ćwiczyć . Potem może zaczynać powoli trenować . Tsunade patrzyła na nią z wielkim podziwem . Jak tak młoda dziewczyna mogła wynaleźć odtrutkę na tak zaawansowaną truciznę w tak krótkim czasie ? To przecież niemożliwe . Od tak ? Musi z nią porozmawiać ..
- Sakura chodź ze mną go mojego gabinetu zresztą już się ściemnia . I tak powinnaś być już u mnie .
- Tak Tsunade-sama. - powiedziała . Ruszyła za swoim mistrzem , ale odwróciła się w stronę Shizune . Widziała szczęście w jej oczach . Radość . Uwierzyła , że będzie dobrze . Dla takich chwil warto żyć . Czuła się potrzebna ..

***

- Słucham ? Jak udało ci się odnaleźć antidotum ? - zapytała prosto z mostu .
- Miałam już kiedyś z nią styczność . Rozpoznałam ją po objawach . Jest to zaawansowana trucizna i potrzeba rzadkich ziół , aby sporządzić antidotum . Na szczęście mamy dobrze zaopatrzoną zielarnię .
- Kiedy miałaś z nią styczność ? - zadała kolejne pytanie .
- Kiedyś byłam na misji i zaatakował nas nieproszony gość . Posługiwał się właśnie truciznami i wszelkimi bombami dymnymi . Udało nam się go rozpracować, ale niestety oberwałam . Trucizna przechodziła przez moje ciało, a ja wszystko czułam . Czułam jak każdy centymetr mojego ciała sztywnieje i przechodzi niesamowity ból . Gdybym nie wynalazła odtrutki , zostałoby mi parę dni życia . Ta mała miała ogromne szczęście. Rana była głęboka , ale ilość trucizny znacznie mniejsza . Gdyby to była spora dawka , wynosiliby ją już dwa tygodnie wcześniej . - odpowiedziała .
- Jestem z ciebie dumna Sakura . Nie spodziewałabym się , że poradzisz sobie z takim wyzwaniem . Musze zacząć stawiać ci trudniejsze cele - uśmiechnęła się mentorka .
- Na to wygląda ..
Usłyszały ciche pukanie do drzwi .
- Wejść .
W drzwiach stanęli Kiba i Shikamaru . * A więc to z nimi mam iść na patrol * .
- Konnichiwa Tsunade-sama .
- Witam . Widzę , że jesteście tu już wszyscy , ale brakuje jeszcze tylko jednej osoby ..
- Już jestem ! Przepraszam za spóźnienie ! - odpowiedział Naruto .
- Normalne . Skoro jesteście już wszyscy w komplecie chcę wam coś powiedzieć . Będziecie zastępować dzisiaj patrolujący oddział ANBU . Macie za zadanie sprawdzać , aby żaden wróg nie dostał się za bramy wioski . Każda osoba wyglądająca podejrzanie ma być przez was sprawdzona zrozumiano ?
- Hai ! - odpowiedzieli wszyscy razem .
- Dobrze . Możecie już wyruszać . Wszyscy jesteście już spakowani . Robi się późno . Ruszajcie .
Po chwili została sama w gabinecie ..

***

Patrolowali teren już dobre cztery godziny . Było już po dwunastej w nocy . Do tej pory nic się nie wydarzyło ..

***

- Sasuke-kun wyczuwam cztery chakry . Dwie mocne , ale w porównaniu z dwiema pozostałymi .. - Sasuke był tym wyraźnie zainteresowany .
- Gdzie są ?
- 2 kilometry na południe . To chyba oddział ANBU ..
- Ruszamy - rozkazał czarnooki . * Już niedługo Sakura .. *

***

- Sakura wyczuwam grupę innych ninja . Jest ich czwórka . Jedna słaba chakra , dwie nawet mocne ale ta ostatnia ..
- Co ? Co ostatnia ? - zapytała stając na gałęzi drzewa .
- Bardzo silna - dokończył Shikamaru .
- Ma rację , Akamaru też to czuje .
- No to ruszamy ..

Byli coraz bliżej . Nagle chakra obcych przybyszów wyciszyła się , ale wiadome było , że stanęli w miejscu .
Zwolnili tempa . Zeskoczyli na dół . Poruszali się po ziemi . Stanęli na niewielkiej polanie . Haruno wyciszyła się . Chciała wyczuć chodź minimalny poziom chakry ..
- Sakura uważaj ! - krzyknął Kiba . - otworzyła oczy . W jej stronę leciała spora ilość kunai . Wszystkie zwinnie ominęła . Wkurzyła się .
- Pokaż się !

***

Uśmiechnął się chytrze . Czujna jest . Dobrze . Wedle jej życzenia .

***

Stała na środku polany , razem z przyjaciółmi . Czekali na kolejny ruch napastnika . Zamiast broni , na ziemię skoczyło trzy osoby .
- Czego chcecie ? - zapytał Kiba
Białowłosy się zaśmiał .
- Nie ładnie Sakura . Wiesz co ja przez ciebie miałem u szefa ?
- Sakura ty ich znasz ? - odezwał się Shikamaru . - odwrócił się w jej stronę . Widział , że dziwnie się zachowywała , jakby na coś czekała .
- Uchiha gdzie jesteś ! - krzyknęła wściekła .
Pozostali nie mogli uwierzyć . Uchiha ? Tu ? W tej samej chwili na ziemię zeskoczyła ostatnia osoba z tym samym wrednym uśmieszkiem .
- Historia lubi się powtarzać co nie Sakura ? - zaśmiał się .
- Nie nie powtórzy się .
- Owszem . Dlaczego uciekłaś !? Powiedziałem wyraźnie , że jeżeli mi uciekniesz to twoi przyjaciele ucierpią. Sama wydasz na nich wyrok ostateczny . Potem pójdziesz  ze mną .
- Nie ona nigdzie z tobą nie pójdzie Sasuke ! - odezwał się wściekły Naruto . Nie panował nad sobą . Czerwona chakra zaczęła tworzyć się wokół niego . Towarzysze Uchihy przygotowali się do obrony szefa . Ruszyli na Naruto , ale ich starania były marne . Nie minęła chwila a Juugo i Suigetsu leżeli kilka metrów dalej . Sakura patrzyła na to niespokojna . Naruto musi zacząć nad sobą panować !
- Naruto uspokój się ! Nie widzisz jego twarzy on chce abyś ty był zdenerwowany .
- Sakura .. - nie dokończył . Oberwał od Juugo silnym ciosem .Odleciał kilka metrów dalej . Płowowłosy miał aktywowaną przeklęta pieczęć . Naruto ruszył do walki . Nim się obejrzała Uchiha stał tuż przed nią .
Przygwoździł ją do drzewa .
- Dlaczego mi uciekłaś ? - warknął na nią .
- Powiedziałam ci zostaw mnie w spokoju ! Nie masz prawa wtrącać się w moje życie ! Zaczęłam żyć na nowo bez ciebie !
- Przykro mi , ale będziesz musiała nauczyć się znowu żyć ze mną - uśmiechnął się .
- Szefie ! Uwaga . - Naruto biegł z ogromną szybkością na Sasuke , a on nadal stał i patrzył w oczy Sakury. W momencie gdzy Naruto chciał go zaatakować wokół posiadacza sharingana zaczęła tworzyc się fioletowa obłoka . Susanoo. Naruto odleciał od nich oberwał własnym atakiem . Kiba i Shikamaru leżeli już nieprzytomni . Znajdowała się w nieciekawej sytuacji . Widziała , ze Naruto traci panowanie nad sobą . Musi mu pomóc wrócić do dawnego siebie , bez względu na konsekwencje . Wykorzystała moment kiedy Sasuke był pochłonięty własną dumą .. Odepchnęła go i szybko ruszyła w stronę Naruto . Nie przebiegła nawet trzech kroków , gdy poczuła silny uścisk na kostce . Upadła . Znowu on ! Trzymał ją za kostkę .
- Nie uciekniesz mi .
- Zobaczymy - powiedziała .
Z kabury wyciągnęła jeden kunai i przejechała nim po nadgarstku bruneta . Syknął . Rana była spora . Chcąc czy nie musiał ją puścić ..
Szybko pobiegła w stronę blondyna . Widziała jak zaczynał się podnosić . * Cztery ogony * - pomyślała gorączkowo musi się pospieszyć . Podbiegła do niego . Złapała za ramiona . Piekło ją niemiłosiernie . Czuła jak powoli pali jej skórę . Zamknęła oczy .
- Shalimar - otworzyła je . Jej oczy były teraz inne . Z zielonych stały się czarne z czerwoną obłoczkom . Wokół źrenicy ukształtował się czerwona jakby czerwona gwiazda .
- Naruto uspokój się . - rozkazała . Blondyn patrzył w jej tęczówki i czerwona energia lisa zaczęła opadać . Był normalny , ale nieprzytomny . Dezaktywowała swój dar . Wstała . Odwróciła się . Była sama na czwórkę . Musi dać radę . Zaatakowała najpierw medyka . Karin . Jedno uderzenie i leżała na ziemi . Potem po dłuższym czasie znokautowała Juugo i Suigetsu . Miała już mało chakry . Spojrzała naprzeciwko siebie . Stał tam Uchiha .
- Jak to zrobiłaś ? Jak go uspokoiłaś ?! - warknął .
- Mam swoje sposoby . - uśmiechnęła się chytrze .
- Tak chcesz się bawić ? Ja nie będę się z tobą cackał . Wrócisz ze mną czy ci się to podoba czy nie .
Susanoo ! Ta sama technika . Czy on mówi na poważnie ? Chce ją tym zaatakować ? Z tą ilością chakry nie da rady odeprzeć ataku .. * Aaaaa ! * Przeszedł ją pulsujący ból . Upadła na kolana . To przez tę technikę. Dawno jej nie używała . Chyba po raz ostatni kilka lat temu .. Uchiha był zwyczajnie zadowolony . Dezaktywował obronę całkowitą . I szedł w jej kierunku . Czyli co ? To znowu ma się tak skończyć ? Znowu ma zostać porwana ? Ma opuścić swoich przyjaciół ? Pieprzony egoista ! Trzymała się mocno za brzuch . Bolało jak cholera . Nie może się ruszyć .. Widziała jak Juugo dochodzi do siebie . Zobaczyła Sasuke przed sobą  ..
- Tak jak powiedziałem historia lubi się powtarzać . - zaśmiał się , a ona wiedziała , że już jest po wszystkim ..


Od Autorki : Kochani muszę wam powiedzieć , że mam teraz remont w domu i nie będę miała komputera możliwe , że przez okres najkrócej miesiąca -.-
Nie wiem gdzie będę teraz pisała rozdziały . Może w bibliotece po godzinach , może w zeszycie a gdy będę miała już sprzęt dodam może ze trzy rozdziały .. Nie wiem na prawdę . Obecnie to będę miała przeprowadzkę do babci a ona komputera nie ma więc nie wiem . Może wynajmę komputer mojej koleżanki to może uda mi się coś stworzyć .
Jaką macie opinię na temat rozdziału ? Mnie się podoba i wyszedł długi ! ^^
Do zobaczenia kochani ! Nie wiem kiedy , ale będę :3